Aoife O'Brian
Aoife jest przeciętnej urody kobietą... nie ma szału, generalnie. Rysy twarzy ma dość regularne, ciut za ostre jak na kobietę, nos długi i prosty, smagłą cerę i ciemnoniebieskie, niemal granatowe oczy. Włosy - ciemne i proste - spina na karku. Jest średniego wzrostu, obecnie cokolwiek wychudzona, bo bieduje i nie dojada.
I zapewne nie zwróciłaby niczyjej uwagi, gdyby nie dwie rzeczy. Po pierwsze, porusza się z tak nieziemskim wdziękiem, że przywodzi na myśl historie o tym, jak to Tuatha de Dannan, irlandzkie elfy, czyniły wypady na ziemską stronę i uwodziły ziemskie kobiety, płodząc im dzieci o szczególnym uroku. Chodzi jakby tańczyła, a każdy jej gest wydaje się obserwatorowi skończonym cudem, nawet jeśli Aoife akurat drapie się po pośladku...
I po drugie... jak tak się przyjrzeć, jej twarz zdradza nader podejrzane podobieństwo do niejakiego ser Hawarda Etheringtona... ale to przecież niemożliwa niemożliwość !
Aoife przebywa w Bath od ponad dwóch tygodni. Kręci się wokół Oakspark, próbuje nająć się do służby. Zarabia lecząc biedotę, której nie stać na prawdziwych lekarzy, a w jej leczeniu podejrzanie dużo jest elementów pogańskich i przeczących nie tylko nauce, ale i zdrowemu rozsądkowi (wsadź w dupę suszone żabie udko - hemoroidy przejdą jak ręką odjął... i rzeczywiście przechodzą!).
Ze względu na swoje pochodzenie - nie jest arystokratką - dla magów w Bath będzie obca. Wśród ewentualnych Werben mogły pójść słuchy - że Aoife jest gwałtowna i dzika i popiera całą sobą każdy irlandzki zryw niepodległościowy... a także że pozostawała w bliskim związku z kimś, kto okazał się Upadłym.