Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2011, 23:30   #28
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Gregor uśmiechnął się. A był to ten rodzaj uśmiechu na widok którego Kriegańscy weterani truchleli ze strachu.
- Masz czelności oskarżać lorda komisarza korpusów śmierci z krieg o tchórzostwo synu? Albo jesteś bardzo głupi albo masz życzenie śmierci. Zamilknij. Albo nie, wyjaśnij w jakiż to cudowny sposób cztery okręty zdołały zatrzymać komunikację w całym systemie. Jestem bardzo ciekaw twoich wywodów. - odwrócił się do reszty oficerów - Jak zapewne się domyślacie jestem za okopaniem się na dwóch skrajnych planetach systemu dopóki nie przybędzie reszta floty lub nie otrzymamy stu procentowej pewności że Propagnaculum jest w całości w naszych rękach. A i tak nawiasem mówiąc pułkowniku Ryze, światy kopców-miast w tym systemie stanowią pokaźne źródło rekrutów dla Cadii. Powiedzmy że jakiś szalony watażka zaatakuje z Oka Terroru i Abbadon zorientuje się że nasza obrona jest osłabiona, hm? Będziemy mieli na głowie następną Czarną Krucjatę. Ten system jest ważny strategicznie i z tego tytułu jego odbicie ma największy priorytet. Bohaterskie szarże może pan sobie urządzać kiedy indziej.
Obaj generałowie nie kryjąc uśmiechu skinęli głową i stuknęli szlankami w ramach toastu. Skrie zawołał jednego z serwitorów tacą, by podał drinka komisarzowi.
Kontradmirał, jeżeli był niezadowolony, ukrył to dobrze.
- Mam czelność stwierdzać, że decyzja lorda-komisarza zapewni mu poparcie wszystkich tchórzy z naszej grupy bojowej. - kontynuował o tym samym, obojętnym wyrazie twarzy Ryze, wicąż na baczność... nawet patrząc na wprost przed siebie, a nie na Gregora. - Nie znamy metody zagłuszenia, i dlatego odcięcie drogi ucieczki piratom jest absolutnie kluczowe strategicznie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa bunty miały miejsce nie tylko na Congruatiorze. Propagnaculum możemy w całości wyminąć, nawet jeżeli są tam jacyś szaleńcy mimo przebywania w środku sektora gotowi walczyć za Mroczne Potęgi, z pewnością nie narażą życia dla bandy pirackich kapitanów. Kopce miasta, jakkolwiek zasobne, są kluczowe dla systemu i dlatego najważniejszy z nich dla Gwardii planuję zabezpieczyć zanim okopiemy się na mało waznych światach rubieży. Choć, lordzie komisarzu, mają minimalne znaczenie dla Wrót Cadiańskich jak się obawiam. JA służyłem w tamtym obszarze, w przeciwieństwie do lorda, dlatego sądzę, że mam lepsze rozeznanie w sytuacji. - zakończył wywód, po którym dwójka generałów mierzyła go wzrokiem w osłupieniu, zaś kontradmirał pozwolił sobie na niewielki uśmiech.
Gregor nie mógł powstrzymać złośliwego uśmiechu - I jak rozumiem fakt że służył pan w tamtym regionie powoduje że zna pan lepiej wartość strategiczną planet w tym regionie? Najwyraźniej doszedł też pan do wniosku że cztery okręty piratów z oka w jakiś cudowny sposób zdobyły zapomnianą przez Imperatora technologię która pozwala im zagłuszać cały system planetarny? Niech też mi pan wyjaśni dlaczego to w pana opinii jeden z dwóch światów kuźni w sektorze i jego najpotężniejsza planeta-forteca są bez znaczenia? A w kwestii oskarżenia jak rozumiem planuje pan przedstawić formalne oskarżenie do Komisariatu w którym poinformuje ich pan że dwójka generałów oraz lord komisarz dopuścili się aktu tchórzostwa? Jeżeli tak to spotkamy się podczas rozprawy. Jeżeli nie to przestań mnie obrażać albo dostaniesz w mordę. Dowodziłem oddziałami szturmowców zanim urodzili się twoi rodzice. Wiem jak zdobywać systemy gwiezdne.
- Najwidoczniej nie miał pan do czynienia z okolicami Oka, na co pański regiment wskazuje, lordzie komisarzu. - stwierdził Ryze, nie poruszywszy się o milimetr. - Zdobywanie systemów gwiezdnych proszę pozostawić generałom, a specjalny zwiad, działania niekonwencjonalne i schwytanie wroga żywcem w celu poszerzenia informacji o jego możliwościach na terenie własnym, mnie.
- Ciągle powtarzasz się w kwestii swojej służby w okolicach oka pułkowniku, choć tak naprawdę nie masz się czym chwalić. Odpierałeś ataki band chaosu które wyszły z Oka? Wybierz się kiedyś ze mną oblegać planetę-fortecę opanowaną przez heretyków. A kiedy będziesz czołgał się w błocie pod ostrzałem setek dział, kiedy będziesz prowadził oddziały szturmowe na okopanego wroga, kiedy przyjdzie ci płacić setkami żołnierzy i tygodniami czasu za zdobycie kilku metrów umocnień, wtedy możesz powiedzieć że widziałeś wojnę. Wyjaśnię ci to w ten sposób: Jeśli ty masz rację, zniszczymy tych twoich "Piratów" i system będzie bezpieczny. Jeśli ja mam rację to podążając za twoim planem doprowadzimy do śmierci naszych żołnierzy i nie zyskamy nic. Dlatego proponuję się okopać dopóki nie będziemy wiedzieli co dokładnie dzieje się w systemie. I dlatego wysuwam tę propozycję. W czasie gdy my okopiemy się na dwóch skrajnych planetach systemu ty z kolei weźmiesz jeden okręt i dowiesz się co się dzieje i czy meldunki są zgodne z prawdą. Bo faktu że przeciwnik mógł otrzymać posiłki w czasie gdy straciliśmy kontakt z system oczywiście nie wziąłeś pod uwagę. W ten sposób uzyskamy potrzebne informacje i nie stracimy naszej siły uderzeniowej w przypadku gdybym jednak miał rację.
- Widziałem wojnę, przemierzając korytarze tych fortec wroga zanim zostały zdobyte, nie bacząc na stukrotną przewagę liczebną wroga i własny ostrzał artyleryjski. - pułkownik odwrócił głowę, napotykając spojrzenie Malrathora. - Jeśli mam rację, dowiemy się, jak piraci unicestwili łączność. Jeżeli nie mam, nawiążemy walkę o najważniejszy system planety, ważniejszy od stolicy. Nie dowiemy się co ma miejsce siedząc na skrajnych planetach. Życie naszych żołnierzy nie jest ważne, ważne jest dowiedzieć się, jak zagłuszono tę łączność, zanim ci piraci nawiążą kontakt z kimkolwiek z Oka. Wątpię, aby wciąż tu byli do czasu aż przybędzie nasze zaplecze z floty, ale to akademicki problem. Skoro wypowiedzieliście się, lordzie, wykorzystam jako bazę Waszą propozycję i zabiorę jeden z okrętów i mój pułk.
- To nie wchodzi w grę! - rzucił oburzony Dronamraju.
- A mnie podoba się ta propozycja... - wtrącił agripiinański generał.
Gregor skinął głową - Jeżeli jesteście w stanie dostarczyć informacje które zaświadczą o tym że flota nie zostanie zniszczona w wyniku zasadzki lub przez wielokrotnie przeważające siły wroga, osobiście przygotuję plan ataku w głąb systemu poczynając od Nowego Koryntu i Garrixu. Wykorzystamy wtedy zewnętrzne planety oraz ich zasoby do dalszego natarcia. Klasyczna strategia oblężnicza. Zajęcie pozycji, okopanie się, zwiad, zajęcie następnych pozycji. W pełni popieram ten projekt. Lepiej stracić jeden okręt niż całą flotę.
Szturmowiec wzruszył ramionami.
- W najgorszym wypadku cała chwała spłynie na mnie.
Jesteśmy więc zgodni? - lord komisarz spojrzał po oficerach - Nasze główne siły okopią się na planetach Yntil i Albitern Ultima, przygotowując jednocześnie plan ataku na Nowy Korynt i Garrix. Pułkownik Jonathan Ryze przeprowadzi rozpoznanie bojem i oceni czy nasze siły są wystarczające do odbicia systemu. Weźmie on ze sobą jeden okręt wybrany przez kontradmirała. Są jakieś uwagi?
- Jedna. - wtrącił Ryze. - Skoro nie wiecie, czy Ynthil i Ultima są po naszej stronie... może zdecydujecie się jednak na desant? Bez działań wywiadowczych szturmowców nic nie jest pewne... - dodał dowódca szturmowców, ponownie stając na baczność.
- Co do tego nie ma wątpliwości. Dopóki nie uzyskamy wyraźnego potwierdzenia że jest inaczej traktujemy każdą planety systemu jako potencjalne pole bitwy. Dlatego proponuję byśmy przeszli do planów desantu na obu planetach. Panowie, czekam na propozycje.
- Jeżeli zamierzacie wykorzystać moje siły, możemy przeprowadzić rozpoznanie bojem. Znamy główne siedziby dowodzenia, nie potrzebujemy informacji o tylnych wejściach. - stwierdził od niechcenia Ryze. - Ponadto mogę przydzielić kilka kompanii rozbitych na oddziały jako wsparcie zwiększające potencjał sił konwencjonalnych.
- Po kolei. - wtrącił Skrie - Stoimy przed poważnym wyzwaniem logistycznym, jakim jest uziemieni naszych sił. Nie możemy ryzykować próby oblegania takiej planety, musimy być pewni. Piechota zwyczajnie powymarza szturmując...
- Mamy jednostki desantowe, Elysian i żołnierzy Harakonu. Mogą z powodzeniem zająć lądowiska. Jednak sam klimat obu planet działa przeciw nam. Łatwiej będzie nam zająć Ultimę, jeżeli do czegokolwiek miałoby dojść i tam doprowadzić do mobilizacji. Potrzebny będzie tylko regiment wyznaczony do pierwszego lądowania, czekający w powietrzu jeszcze podczas gdy Elysianie i Harakoni będą walczyć o pozycje... Potem wszyscy rzucą się szturmem do podziemnych miast, mam rację?
Gregor potarł brodę w zamyśleniu. - Sądzę że możemy to przeprowadzić w ten sposób. Elysianie i Harakoni opanują lądowiska na Ultimie. Następnie ja i mój pułk schodzimy na powierzchnię planety. Moi ludzie doskonale radzą sobie w podziemiach. Moi ludzie, z niewielkim wsparciem żołnierzy pułkownika Ryze opanują przyczółek w podziemnych miastach, a następnie sprowadzimy resztę żołnierzy. Wybijemy wszystkich ludzi arcynieprzyjaciela znajdujących się na planecie, a następnie wykorzystamy jej zasoby do ataku na Yntil. Poza tym może się okazać że miasto-forteca na powierzchni planety zostało przejęte przez heretyków. W takim wypadku mój regiment jest najlepiej przystosowany do zdobycia takiej fortecy. Gdy już zajmiemy Ultimę wykorzystamy jej zasoby ludzi oraz sprzętu by szybko zdobyć Yntil. Niemniej mój regiment nie jest w pełni sił. Będziemy potrzebować jakiegoś wsparcia jeżeli miasto-forteca na powierzchni zostało zajęte. Proponowałbym Vostroyan. Z punktu widzenia stosunków między regimentowych moim ludziom łatwiej będzie współpracować z nimi niż jakimikolwiek innymi regimentami.
Generałowie z zadowoleniem skinęli głowami.
- W pierwszej fazie będziecie mieli wsparcie ostrzału orbitalnego oraz lotnictwo siedemdziesiątego myśliwsko-wielozadaniowego Cyrthan. - dodał Skrie - Plan jest dokładny. W pierwszym zrzucie idą Elysianie i Harakoni. Ci, którzy przetrwają desant pomogą drugiej fali, czyli wam i Vostroyanom zająć miasto. Potem ześlemy jakiś pułk wsparcia do zabezpieczenia lądowisk. - Poinformujemy resztę. Pułkownikowi i lordowi poradziłbym udać się do własnych sił. Wykorzystamy efekt zaskoczenia. Przewidywany czas rozpoczęcia działań to pięć godzin.
Ryze zasalutował, po czym żołnierskim krokiem ruszył do jednej z wind ulokowanych z tyłu mostka. Drugi generał ruszył pomiędzy wciąż dyskutujący sztab dowódczy, szukając oficera pułku wsparcia naziemnego, przypisanego do Gwardii a nie marynarki.
- W takim razie ja również udam się do swoich żołnierzy by przeprowadzić finałową inspekcję przed desantem. Panowie, żegnam. - powiedział Gregor po czym szybkim krokiem udał się w kierunku swoich kwater by przebrać się w mundur polowy i dołączyć do żołnierzy w ostatecznym przeglądzie.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli

Ostatnio edytowane przez Darth : 12-09-2011 o 17:56.
Darth jest offline