Jasne. Tylko ostrzegam - bez złośliwości - że w czasie, który wymęczony imć Oldenbach spędzi za stołem, reszta towarzystwa (a przynajmniej Spieler) nie będzie przecież siedziała z założonymi rękami. I chociaż postaram się dostosować jego działania do zarysowanej przez Ciebie sytuacji, ostateczny efekt może trochę od niej odbiegać. Zwłaszcza w przypadku panów Gunnara i Hultza, których przydatność do czegokolwiek, jak wnoszę z wpisu Marrrta, jest w tej chwili znikoma. |