Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2011, 07:58   #6
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Gdy do pogrążonego w zamyśleniu elfa dotarły krzyki zarzynanych oprawców, jedynie lekko się uśmiechnął. Cóż, nie lubił ich, ale był niemal pewien, że ich "wybawcy" będą równie źli lub nawet jeszcze gorsi. W jego duszy nawet nie zapłonął płomyk nadziei - wiele razy był świadkiem takich sytuacji. Tylko że zazwyczaj nie siedział w klatce... Z doświadczenia wiedział, że nie ma sensu oczekiwać wolności - po prostu jedna banda rabusiów napadła drugą. Oni są tylko towarem, który mieli zamiar przejąć i sprzedać na targu w jednym z miast.

Szczerze się zdziwił gdy został rankiem wypuszczony z klatki, mimo to nadal miał dziwne przeczucie, że odzyskanie wolności nie będzie takie proste. Niemniej się zdziwił gdy został poprowadzony przed oblicze otyłego niziołka, który najwyraźniej rządził tą bandą. Z niechęcią się mu pokłonił. Schlebiło mu, iż Lazam widział w nim "moc i potencjał". Moc i potencjał by dokonać właściwie niemożliwego - zdobycia jaj Pustynnego Wija.
"- Banał. Przecież takie heroiczne czyny to dla mnie drobnostka" - pomyślał z ironią i gorzko się uśmiechnął. Z Lazama to jednak był straszny skurwiel. Elf by się nie zdziwił gdyby posłał ich na pewną śmierć ot tak, jeno dla zabawy. Ale czy mieli jakiś wybór? Nikt przecież dobrowolnie nie wróci do klatki, a tak to może zdołają uciec...

Mężczyzna był wysoki i chudy, wręcz wychudzony. Mimo tego był umięśniony - był stworzony do biegu, nie mógł być cherlawy. Jego włosy, w przeciwieństwie do niebieskowłosego pobratymca przypominały barwą piasek pustyni, zaś lekko skośne oczy były zielone. Spiczaste uszy wskazywały na elfią krew. Cerę miał bladą, mimo prażącego słońca. Prawą część jego twarzy pokrywały niebieskawe wzory, był to tatuaż mówiący o jego przynależności do jednego z nomadzkich plemion. Elf odziany był w łachmany. Podarta koszula odsłaniała plecy pokryte pręgami po uderzeniach bata. Nie wyglądał zbyt dobrze, ale nadrabiał miną.

Jego wzrok od razu przyciągnął metalowy topór. Co z tego, że nie potrafił walczyć toporem - on był metalowy! Nie zdziwiłby się gdyby ten topór przewyższał wartością całą jego "drużynę". Nie dziwnym też było, że wielki muł (połączenie ludzkiej głupoty i krasnoludzkiej upierdliwości, jak twierdził - oczywiście, nie przy mułach) chciał go zabrać elfowi, który jako pierwszy złapał za broń. Trzeźwo myślący Finrael uznał, że lubi obecny wygląd swej facjaty, więc postanowił nie mieszać się do kłótni.
Wziął chitynowy sztylet, pięciometrową linę, którą się obwiązał i egzotyczną broń, którą rozpoznał jako używaną przez thri-kreenów. Skoro to "coś" potrafiło się tym posługiwać to z pewnością i jemu uda się ta sztuka.
Nic więcej nie wziął, gdyż jeden z niewolników go ubiegł i zabrał oba kościane miecze. Mało było tej broni...

Ponownie się pokłonił, podchodząc w stronę niziołka - okazując "należny" szacunek miał większą szansę dostać to co chciał.
- Czcigodny Lazamie Ishaarze, twa hojność jest zadziwiająca. Jednak zmuszony jestem cię prosić, byś podarował nam coś jeszcze. - Wskazał na łachmany w które był odziany. - Nie chcesz chyba, by drużyna reprezentująca twoje interesy tak wyglądała, prawda? Nikt by nam nie uwierzył, że tak wyglądając pracujemy dla ciebie. Dlatego proszę cię byś ofiarował nam jakieś ubrania i może... pancerze? Posiadając je będziemy mieli większą szansę przeżycia, a co za tym idzie - spełnienia misji, którą nam zleciłeś. - Czuł do siebie odrazę, że podlizuje się takiej kanalii. Ale przyda się wszystko, co zwiększy ich szanse na przeżycie.
 
Wnerwik jest offline