A czy ja podałem Zambocha jako kultywującego tolkienowskie wodolejstwo? Pokazałem go, jako lekko czytanego fantastę. Z miłym mi podejściem do literatury. Z pozycji wymienionych przez Ciebie Ulli czytałem wszystkie. I kilka, no kilkanaście, no kilkadziesiąt, no... no więcej po prostu. I zwyczajnie trafiam raz na gnioty, raz na coś fajnego. Ale nawet gnioty mają czasem coś w sobie.
Aby więc trafiać na coś qll, trza czytać a nie biadolić. Wówczas z rachunku prawdopodobieństwa Wam wyjdzie szansa trafienia na coś lepszego. Albo jeszcze lepszego.
P
B
. |