Tak naprawdę to artykuł nie niesie dla mnie żadnego przekazu. Praktycznie żadnej wartości. Trochę typowego utyskiwania, że kiedyś było lepiej...
Dlaczego? Ponieważ niewiele jest powiedziane. W pierwszym akapicie wspomnienie o jakimś podziale, ale po co to wspomnienie, co z niego ma wynikać? Zagadka... Jednak nie o tym.
W całym artykule brak jakichkolwiek przykładów. Naprawdę cieszę się, że jako fan (fanka)
Cytat:
znam zarówno klasykę jak i najnowsze pozycję
|
, ale chętnie przeczytałbym, które pozycje uważasz za
Cytat:
naprawdę nieznośnie ciężkie i czytanie ich wymaga wiele cierpliwości
|
Naprawdę ciężko dyskutować z brakiem argumentów. Przedstawiasz jakąś tezę i... zero argumentów w dowodzie.
Z główna częścią artykułu - różnicą w opisie świata przedstawionego - myślę, że nie ma sensu dyskutować. To "oczywista oczywistość", tylko, że nie wymyślono tego dziś, ani wczoraj. Podpierając się jedynymi podanymi przez ciebie tytułami - po jednej stronie mamy "Władcę", a po drugiej "Silmarilion". Obie napisane przez wielkiego pisarza, obie będące kanonem...
Cytat:
Nawet klasyczna Fantastyka bardziej skupia się na bohaterze nie na opisie.
|
Niestety nie do końca. Przebrnięcie przez Ubika (P.K.Dick), Homesmind (P. Sargent) czy utwory Assimova jest co najmniej ciężkie.
Tak samo jak dawniej, tak i teraz pisane są książki "łatwe i przyjemnie" oraz pozycje "ciężkie i nokautujące" - problem w tym, że pamięć ludzka jest ulotna i pozycje, które nam się podobały pamiętamy długo, a te mniej przyjemne czy niedoczytane - wypychamy z pamięci. I powstaje szybko obraz - Kiedyś było lepiej bo czytałem tylko "kapitalne" pozycje. Nie. To nie prawda. Czytałem "złe". Tyle, że ich nie pamiętam.
Cytat:
Ja mogę jedynie zgrzytać zębami biorąc nowe książki do ręki i zaraz je odkładać szukając czegoś sensowniejszego
|
To gratuluję. Ja jednak potrzebuję kilkudziesięciu stron, aby się zapoznać z pozycją. Tak było chociażby - ostatnio - ze Starfist'em. Przez pierwsze sto stron przebrnąłem na raty (jakoś czytanie o tym jacy to komandosi są zajefajni mnie średnio bawi), ale resztę przeczytałem już "jednym tchem" - być może właśnie dlatego, że pierwszych sto stron było "opisywaniem świata", struktur, zależności, poziomu technologicznego, etc, etc. Tylko później - kiedy zaczynała się akcja - słowo "kameleon" oznaczało konkretny sprzęt, który nie musiał być opisany "pomiędzy strzałami".
A tak zupełnie na marginesie - jak na osobę oczytaną - sadzisz tony błędów - styl, składnia, interpunkcja...