Ta Przyznałem, że są bardzo podobne nie ma co ukrywać ^ ^ Ale "Quatrymwirat" (nazwa robocza) wcale nie zajmuje się bardziej dworami i królami niż Trymwirat, a nawet jest na odwrót. Chodziło o placówki magiczne.
I jak już wspomniałem są podobne, ale różnią się trochę. To tak jakby bardziej skonsolidowane i agresywne bractwo.
- Żeby obalić magów należałoby zjednoczyć przynajmniej pół świata. Magowie są ważni praktycznie w każdej dziedzinie państwa tak więc zwyczajne "zabierzemy wam magów" wystarcza. Po drugie magowie podsycają wojny i uwypuklają swoje znaczenie militarne. W pewien sposób zajmują czym innym monarchów. Ponadto oprócz wsparcia innych króli magowie sami w sobie są niezwykle silną armią. W moim uniwersum jest ich po prostu znacznie więcej niż u Sapkowskiego.
- Nawet jeśli by założyli to nie mieli by tam kogo szkolić. Dzieci z darem są odnajdywane już jako małe dzieci 0-3 lat. Ponadto byłaby zwyczajnie zniszczona.
- Embargo handlowe dotyczy usług magicznych. Magowie w wojsku nie będą walczyć. Rzemieślnicy nie będą zaklinać. Koniec z sprzedażą eliksirów, Magicznym uzdrawianiem itd. Syndykat jest globalną gildią magiczną. Obejmuje swoim działaniem magów każdego kraju. I to jest praktycznie jedyny powód tego, że mogą rządzić tak a nie inaczej.
- Miałem na myśli własne szeregi. Osoby nie respektujące rozkazów rady są zabijane albo przez starszych rangą albo istoty stworzone na wspomnianej pustyni.
- No właśnie o to chodzi. Jest ich wielu. I są zwyczajnie słabsi od swoich krewnych z innych światów. Jednak mimo wszystko mag, który nie wywoła wiru wodnego czy trzesięnia ziemi, ale potrafi miotać kule ognia, pioruny, manipulować organizmem nadal budzi respekt.
- Uzależnione nie. Ale wszystko jest efektywniejsze w ten sposób. Żadne monarcha nie chce zostać w tyle ze swym państwem. Po za tym w zjednoczeniu przeszkadzają ciągłe wojny.
- Nie w ten sposób. Ludzie się ich boją i zarazem szanują. Ciągłe wojny i scenki gdzie mag ratuje wioskę przed wilkołakami przypominają im o ich sile. Po za tym gdyby ich zabrakło życie stałoby się znacznie trudniejsze. Wiadomo więc, że szanują ich bardziej niż monarchów.
- Byli. Długo nie pożyli. W Mafii nie ma reform.
- Z zakresu własnej magii to górną granicą byłoby zburzenie murów warownych czy zamków. Jeśli użyć dzika magię granice idą znacząco w górę. Ale zwykle wymaga to kilku magów. Za jej pomocą można by nawet góry rozsadzać niszczyć wielotysięczną armię. Ale pojedynczy mag nie jest w stanie np rzucić zaklęcia otumaniającego umysł jak alkohol na więcej niż 200 ludzi. Tak około.
Nie no spoko. I chodzi tu po prostu o żelazne rządy rady wewnątrz gildii. Dlatego m.in tak inwestują w istoty które magicznie narzuconą wiernością będą pacyfikować większe bunty. No i jest sprawa tego, że Syndykat nie ma wiele więcej niż 100-200 lat. Tak naprawdę tego typu szczegóły muszę dopiero wymyślić. |