Wątek: Cena Życia III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2011, 22:11   #17
Libertine
 
Libertine's Avatar
 
Reputacja: 1 Libertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodze
Jazda samochodem po mokrej nawierzchni na pełnych obrotach na zakrętach wbrew pozorom wydawała mu się równie zabawna, co jego pasażerowi. Mimo ogromnego strachu i stresu zachowywanie się jak wariat przynosiło mu krótkotrwałą ulgę. W końcu jego ideały padły na dno, czemu by nie… Podążając za jedyną ścieżką, która wciąż gwarantowała przeżycie, skręcał kierownicą. Czuł się dziwnie, a szczególnie dziwnie, odosobniony poczuł się, kiedy skierowali go na drzwi motelu.

Dom. Całe to szaleństwo sprowadzało się jakby do tej chwili. Jakby do tego jedynego momentu, w którym miał właśnie zakończyć się jego żywot. Próbował to zrobić od wielu, wielu godzin, jednak coś stało na przeszkodzie. Teraz, po mimo tego, iż był prowadzony bez własnej wolu czuł jakieś ogromne orzeźwienie. Będąc, co chwilę popychany i czując wbijający się w kręgosłup rewolwer zbliżał się do drewnianych drzwi, a każdy stopień zdawał się trwać wieczność. Tracił płynność czasu, a poprzez całe to zmęczenie, całość tworzyła dziwną iluzję, która łączyła w jedność setki obrazków. Poczuł jak jego przemarznięte do szpiku kości dotknęły lodowatego metalowego przedmiotu w kształcie kulki. Przekręcił dłonią i popchnął lekko barkiem, a drzwiczki przeistoczyły masę pyłu i kurzu ulatniającego się nad jego oczyma. Krztusząc się zobaczył, że przed nim stoi otworem zakurzony, długi i pusty korytarz. On sam żywił się jeszcze resztkami nadziei, że motel będzie pusty. Wnet zobaczył owłosioną twarz, potem nim zdarzył cokolwiek zrobić ujrzał błysk i poczuł przeszywający ból w swojej piersi. Uderzając głową o skruszone drewno widział jedynie wbiegających przez korytarz ludzi i buty depczące jego ciało. W powietrzu zaświtały kule. Wciąż w kręcącej się głowie dojrzał kolejne cielsko opadające na niego. Gdzieś, na innych falach, niż te, które mógł odczytać za wibrowały dźwięki agresji.

***

Czuł się błogo albo jakoś tak ożywiony. I nie, nie sądził, że to był stan podobny do tych, co odczuwały żywe trupy. Czuł się jak po zawale, jakby przed chwilą widział tunel do światłości, ale z niego zrezygnował. Podsumowując: kiepsko. Mimo to z racji ostatnich doświadczeń czuł się szczęśliwy z faktu, że widzi ten świat po raz wtóry. Przez zasłonięte okienko zaczęły wpadać pierwsze promienie Słońca, a w raz z nim dojrzał kajdanki przypinające go do łóżka. Wnet w jego umyśle straszny pomysł. Potrząsnął jeszcze kilka razy dłonią, by usłyszeć brzęk łańcucha przykuwającego go do samotnego pokoju. Przerażony kilkoma nasuwającymi się faktami podniósł głos i krzyknął :

-Jest tu kto?-

Przestraszony pomacał się po piersi by zobaczyć czy przypadkiem on sam nie stał się jednym z nich. Cóż, nie zauważył żadnego śladu po kuli, a dokładnie pamiętał wczorajsze wystrzały. Zresztą to wszystko wydawało mu się jednym wielkim złudzeniem. Serce bolało i tłukło go okropnie. Do jego uszu dobiegł dźwięk skrzypiących drzwi. Był jednak pewien, że dłoń która pociągnęła za klamkę była kobieca.
 
Libertine jest offline