Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2011, 17:51   #421
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Conor przepuścił przodem przepychającego się krasnoluda. Ze swoim połamanym kulasem nie nadawał się na przewodnika stada. Szedł przez miasto spokojnie, wychodząc z założenia, że jeśli by ci tutaj chcieli ich zabić, to zrobili by to już domu. Na morzu będzie też łatwiej pozbyć się zwłok w razie czego...

Po wcale nie krótkiej wędrówce ulicami miasta, Conor zaczął doceniać hipotetyczną podróż statkiem. Jeśli faktycznie udało by mu się tą drogą wydostać z Noviardu, to na pewno było to mniej obciążające dla jego kulasa. Musiał przyznać sam przed sobą, ze będzie tęsknił za tym syfem, smrodem, brudem i skurwysyństwem. Tutaj zrobił swój pierwszy napad. Pierwsze wymuszenie. Tu dostał pod opiekę pierwszą kurwę. Fakt, że było to własna matka, ale liczą się efekty. Znał tu każdy rynsztok, każdą mordownie, każdego menta, żebraka, kurwę, alfonsa i bandziora. No prawie... W nowymi mieście, trzeba będzie się tego wszystkiego nauczyć od nowa...

Gdy w końcu dotarli na statek, bezwstydnie rozłożył się na jakimś zwoju liny, odciążać złamanego kulasa. Kusze położył obok siebie. Nie sądził, aby w razie walki mieli wyjść stąd żywi, ale przyjemniej uszczuplą trochę załogę. Bert tymczasem zaczął targować się o pieniądze. Storm nie był pewny, czy to jest dobry pomysł. Nie oszukiwał się, byli w gównie. Już nawet nie po uszy w gównie, ono już dawno dwa razy ich zakrywało i teraz mogli się tylko delektować się jego smakiem i zapachem. W tych okolicznościach nawet jeśli by mieli tylko wydostać z się z miasta, to i tak było dobrze. Najgorsze było to, że oni w sumie zrobili wszystko co trzeba, to okoliczności zwyczajnie były w chuj niesprzyjające. No ale cóż, taki los...

- Bert ma racje. - stwierdził, choć bez specjalnego przekonania, po czym zwrócił się do szpiega - Chcecie to na piśmie, czy wystarczy na ryja? Jak to pierwsze, to dawajcie co trzeba, to spisze wszystko co wiemy. - Zebrani popatrzyli na niego, jak na idiotę.
- Tak, kurwa, umiem pisać. I to w kilku językach. Jestem pierdolonym lingwistą. To tylko jeden z moich talentów. Więc jak będzie? -
 
malahaj jest offline