Oho. Znowu to samo. Psiakrew, nie można sobie pomachać po bożemu bronią żadną, bo zaraz przychodzi mago-wojowniko-przepako-półbóg i psuje atmosferę zmieniając cię kolejno w żabę, kufel piwa i pouczający moralitet dla młodych duchem opatrzon ilustracjami (wersja ocenzurowana). Następnie spojrzeniem zamienia w kamień i niszczy za pomocą niewyobrażalnych energii, ledwie się odpyskniesz...
No dobra, to pomarudziłem sobie, jak należy. Normę trzymam. Miło Cię widzieć. Jasne że będę Twoim przyjacielem ;D
Chociaż, jak tak pomyślę... Może się złapię na podopiecznego ,to by mnie urządziło. Oj, dogadamy się.
__________________ Cogito ergo argh...! |