Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2011, 20:43   #18
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Aby nie było, że ja tak krótko i na początku tylko się wypowiedziałem to jestem zmuszony usadowić moją aparycję naprzeciw całkiem świeżych, ciekawych poruszonych przez was tematów. Sprawa z graczami wygląda tak:

* Conor Storm (malahaj) - BG odgrywany świetnie zarówno pod kątem fabularnym, jak i mechanicznym. Nie pchał się na przody w walce, ale potrafił wykorzystać swoje plusy jak olbrzymia zręczność czy niebywała charyzma. W sumie umiejętności skurwysyńskiego, rzeczowego gadania malahaja nie jeden raz uratowały drużynę. Po prostu gracz ten idealnie dobrał pod siebie postać i muszę rzecz, że faktycznie w stolicy ludzkiego bagna czuł się jak żaglica w odmętach odwiedzonej przez naszą ekipę rzeki.

* Brego (Aarine) - Gracza kojarzę z całkiem świeżej sesji "Tajemnicze Woluminy" z klimatów D&D. Po prostu u nas odpadł na tyle szybko, że nie nabrałem o nim żadnego zdania. Napisał zaledwie jeden post a na ponad 40 kolejek to doprawdy kropla w morzu.

* Marina Crest (kanna) - Jedyna kobieta w drużynie. Prawdziwie kobieca, powabna, ale radząca sobie w tym twardym świecie. Czytanie jej postów było przyjemnością (szczególnie tych pisanych razem z Makotto). Zdaje się, że w tym samym momencie miała cięższe chwile w naszej sesji co ja. Ona odeszła usprawiedliwiając się za co należy jej się wielki szacunek. Czytam jej posty w innych sesjach i chyba jest jedną z osób, które dostają ode mnie reputację co jakiś (mniejszy) okres czasu. Oby tak dalej...

* Shimko Bort (xeper) - Postać niebywała. Nie był to zwykły rzezimieszek myślący czy postępujący w z góry przewidziany sposób. Koleś cenił sobie swoje życie, starał się przeżyć. Miał słabsze i lepsze chwile. Posty też miały poziom różny, ale ja się nie dziwię. Xeper nie gra ze mną w pierwszej sesji i jako jego zagorzały czytelnik wiem, że ma na głowie zwykle papę sesji naraz. W każdej trzyma poziom i dobrze odgrywa postać. Osoba bardzo aktywna i potrafiąca się usprawiedliwić na czas przed upływem terminu. Polecam do każdej sesji...

* Bert Brokelen (Tom Atos) - Wysoki, szeroki, z klatą jak beczka wojownik. Zachowywał się jak bohater jakiegoś dobrego filmu czy książki fantasy. Jego kwestie często powalały, ale chyba każdy z nas miał swoje "trzy słowa", które wywoływały u reszty banana na ryju. Tom to akurat gracz, który zawsze ma barwną, ciekawą postać, którą odgrywa sumiennie i z pomysłem. Szkoda, że nie weźmiesz udziału w kontynuacji...

* Tom Czekierda (Komtur) - Postać dobra. Też nietuzinkowy. Szkoda, że odpadł, bo miał okazję namieszać. Po stronie Pelsa był aż do chwili, gdy przyszło podjąć decyzję. Wydawało się, że zaraz pomoże bohaterom graczy, bo raz ich uratował przed zauważeniem. Post ten akurat rzucił mi się w oczy i fajnie trzymał w napięciu. Gracz godny polecenia w tych klimatach

* Amavet Eilhart (Makotto) - Nasz bohater. Postać też wysublimowana, osobowość nie do podrobienia. Ciekawy, do bitki i chlania BG by się wydawało. Dał się lubić. Miał klimat. Podobało mi się jego wspólne działanie z postacią kanny. Obaj gracze radzili sobie razem świetnie i tu należy się duży plus. Posty Makotto czytam nie od wczoraj i wiem, że stać go na wiele. Pewnie na niejednej sesji się jeszcze zobaczymy...

* Draug Milczący (Draugdin) - Faktycznie nick postaci nie był trafiony. Nieco mało wycisnąłeś z klimatu wiedźmina. Mi zawsze on się kojarzy z dwoma mieczami, eliksirami, medalionem i koniem, którego pedał gazu zablokowany jest glinianą cegłówką. Mogłeś popisać się ciekawą mutacją, nieprawdopodobnymi umiejętnościami (czego dałeś pokaz przy walce z potworem na rzece). Nieco mało jak na wiedźmina. Były też plusy. Więź z krasnoludami, którzy również są nieludźmi. Oni również odczuwają ostracyzm ze strony rasy ludzkiej i muszą trzymać się razem. Ragnar był dość blisko z "milczącym" gdyż po prostu znał już kiedyś wiedźmina i wiedział jak wiele dobrego robią oni dla często nieświadomych zagrożenia ludzi. Gracz spoko. Mam nadzieję, że ktoś stworzy sobie wiedźmina do nowej ekipy, bo drużyna bez wiedźmina i czarodzieja to już nie uniwersum ASa...

* Dallan z Lyrii (Rychter) - Postać fajna. Nasz łowca nazywany też leśnikiem. Miał ciekawe pomysły i mimo iż w pewnym momencie zatracił się w pomocy Stormowi to w końcu wyrobił sobie swój własny styl i renomę. Na końcu gdzieś mi zniknął, ale jak dobrze pamiętam usprawiedliwił się. Mam nadzieję, że weźmiesz udział w kontynuacji

* Zygfryd Faulker (K.D.) - BG głęboki. Nad zbyt często skory do wewnętrznych przemyśleń co akurat było plusem. Z kim miał tam pogadać nieopierzony czarodziej? Z którym z tych morderców, zabójców, wojowników czy po prostu psychopatów? Jego posty były bardzo dobre stylistycznie i fabularnie. Szkoda, że dość szybko odpadł...

* Cedric Veemer (Nadiana) - Tej nie rozumiem. Nie pojmuję czemu nasze forumowe kobiety lubią grać facetami. Nie wiem czemu często jest też odwrotnie. Postać Cedrica była może i trafiona w klimat Novigradu. Była grywalna i miała to "coś". Ale... na przyszłość graj laską! Chyba, że to jedynie nick i jednak tam siedzi mężczyzna. Jak to mówią "nigdy nie wiadomo kto jest po drugiej stronie". Veemer mógł również namieszać. Mógł zrobić nam kuku albo i strasznie pomóc (po rozmowie z Stockiem). Odgrywanie dobre.

* Ginnar Modi (pteroslaw) - W końcu. Bratnia dusza Ragnara. Drugi brodacz bez którego nie wyobrażam sobie tej sesji. Jedyny, który w ciężkim sytuacjach wspierał Miszkuna psychicznie i fizycznie. Zawsze mógł liczyć na odwzajemnienie tej pomocy. Od samego początku do wielkiego finału w sumie krasnoludy trzymały się razem. I to, że był to BG w cieniu Miszkuna bym specjalnie nie wierzył. Często miał własne zdanie - inne od mojego BG. To, że czasami uważali podobnie wynikało pewnie z ich poglądów. Obaj byli wojownikami, obaj krasnoludami, obaj wywodzili się z niedostępnych szczytów Mahakamu. Jest tu zbyt wiele podobieństw aby być tak różnymi jak ludzie. Ci rozleźli się po świecie jak jakieś robactwo i są biali, czarni, żółci i seledynowi a krasnoludy. Zawsze niższe, szersze, brodate i z mocną głową. Nie tylko do chlania. Modi był odgrywany z pomysłem i rozmachem. Posty nieco czasem za krótkie, ale na takie była nastawiona sesja. Na przyszłość nieco wewnętrznych przemyśleń i podkreślenia tej brodatej odmienności i będzie idealnie. Dobrze, że nadal obaj gramy... Khazady górą!

Tak! Moja wypowiedź na temat graczy dobiegła końca. Jedni grali lepiej, inni gorzej. Jedni dowodzili, inni bardziej z tyłu czekali na ich potknięcie. Każdy miał na bank swój własny styl i kierował się swoimi własnymi zasadami (czy też ich brakiem). Co do tego uzdrawiania to powiem tak:

1) Leczyć może czarodziej czy medyk. Ten sposób jest stary jak świat i zarówno w Starym Świecie, jak i Wiedźminlandzie dobry felczer się przyda. Tu się założy opatrunek, tam zarzuci jakąś posypką, gdzie indziej zajedzie mazią. Czarodziej może leczyć za pomocą czarów, których moc pobiera z żywiołów. Dość dobra opcja jak chce się być drużynowym uczonym i helerem w jednym.

2) Mikstury są dobre. Jednak klimat sam za siebie mówi, że są wytwarzane typowo pod wiedźminów. Takie eliksiry jak "Jaskółka" (przyśpiesza regenerację Żywotności) czy "Dekokt Raffarda Białego" (natychmiast przywraca część Żywotności) są przeznaczone jedynie dla wiedźmaków i jedynie ich organizmy są w stanie przeżyć ich spożycie. Przeszli oni specjalne mutacje i próby aby móc to robić i w to bym akurat nie ingerował. Jak wiecie w "Grze Wyobraźni" wiedźmini nie są wykokszeni poprzez statystyki czy umiejętności (Ba! Są nawet kalekami, bo są bardziej uniwersalni od normalnych wojowników. Muszą dzielić tyle samo punktów na więcej skilli a co za tym idzie nie są tak dobrzy w walce jakby się wydawało.) a właśnie przez używanie eliksirów czy znaków.

Leczenie ludzi czy naszych krasnoludów bym proponował przeprowadzać albo za pomocą czarodzieja albo też PP, które wydają się dobrym pomysłem. Bajarz musiałby o nich pamiętać i w trakcie walki (w komentach) wspominać np. "Conor stracił jeden PP gdyż w przeciwnym wypadku smok odgryzłby mu głowę i wyssał wnętrzności aż po same blade zwieracze." Czekam więc na kontynuację i gaz do dechy!
 
Lechu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem