Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2011, 23:24   #9
K.D.
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Patio Sofa

Starożytne przysłowie mówi: ’ Życie to najkorzystniejszy interes – dostajemy je za darmo’. Kiwając się w siodle swojego siwka, Patio Sofa rozgryzał tę mądrość jak gorzkiego orzecha, wcale nie tak dawno przekonany o jej kłamliwości.

-Aj waj- Westchnął, ni to do siebie, ni to do zmachanego konia. Zwierzę zastrzygło uszami i pierdnęło donośnie, rozpryskując brązowe drobiny niczym kometa ciągnąca za sobą złocisty warkocz. Patio zmarszczył nos i dotkliwie uszczypnął przeklętego pierdostwora w chudą szyję.

O czym on to? Aha. Tak, nie ma nic za darmo. Choćby człowiek spinał się i zginał, zawsze prędzej czy później stanie się komuś coś dłużny – Patio doskonale o tym wiedział, wszak żył z tej życiowej prawidłowości. W jakiś pokręcony sposób doszedł przez to do wniosku, że jego się ta zasada nie ima, i jak to zwykle bywa, przegniły los odwrócił się i ugryzł go w jego pejsowatą dupę pozbawiając go tym samym iluzji bezpiecznego, lichwiarskiego żywota na drodze do przejęcia władzy w Imperium.

Nie dane mu było jednak w spokoju snuć owych niewesołych myśli. Oto jego grupka zbliżała się do gloryfikowanej pipidówy jaką okazało się Lochen. Patio pokiwał mądrze głową, najwyraźniej spodziewając się takiego obrotu spraw.

Szczerze mówiąc, latające kutasy go obchodziło jak wjadą do miasteczka. Pejsęczy zmysł podpowiadał mu że oprócz szczekających dupą psów Lochen ma dla nich jeszcze inne niespodzianki, a on nawet jeśli nie musiał być pierwszym który położy rękę na figurce, musiał być jedynym który ją z Lochen wywiezie. Jaka szkoda, pomyślał, patrząc na wyprężoną w siodle Ingrid. Miał nadzieję że jego obszerna czarna szata ukryje jego instynktowną reakcję jaką była szalejąca erekcja na myśl o tych kilku złotych koronach które wojowniczka z pewnością ma w sakiewce… Mężczyzna odchrząknął i odsunął od siebie fantazje o połyskliwym żółtym metalu.

-Aleksander ma rację. Po jaką cholerę chcecie się rozdzielać? Wjedziemy kupą, kupy nikt nie ruszy. W takim miasteczku jak to zdziwienie wzbudzi każda żywa istota która nie jest lisem albo krową. Dużo sensowniej będzie rozdzielić się na dwie grupy by znaleźć tego całego kuriera, a i to może nie być koniecznie… do jasnej cholery, ta wioska jest mniejsza niż dupa węża. Jak ciężko będzie po prostu ją przeczesać? Szkoda czasu na kombinacje- Miał nadzieję że jego pośpiech nie wyda się reszcie podejrzany. Odkąd go poznali, Patio wydawał się czerpać dużą przyjemność z formułowania kunsztownych planów działania, teraz zaś pogania ich batem prosto w nieznane. Cóż mogło spowodować taką nagłą zmianę, ten nerwowy błysk w małym, świńskim, chciwym, ciemnym oczku Sofy?

W odpowiedzi na plan sformułowany przez Aleksandra wzruszył tylko ramionami. Miał zamiar trzymać się odrobinę z boku – wiadomo, że gdzie dwóch się bije, tam Patio korzysta.
 
K.D. jest offline