Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2011, 00:58   #1
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
[Storytelling+18]Wędrowcy na Gwiezdnym Szlaku

Dziecięcy śmiech odbił się echem przez nieskończoność. Tam i siam, niejeden ktoś podniósł wzrok szukając jego źródła. Szybko jednak zapomnieli o nim podążając drogą swoich własnych opowieści. Na zupełnie innej, brukowanej drodze znajdowały się trzy osoby. Właściwie to jedna osoba i dwie istoty.

-Jesteś śmieszny panie Diabełku.

-To niestety moje przekleństwo dziecko. Ciężko żyć z bycia śmiesznym.


Dziewczynka w zielonej sukience w kwiatowe wzory zrobiła niepewną minę po czym znowu się uśmiechnęła i złożyła małe dłonie na ustach próbując powstrzymać narastający chichot.

-Pewnie nawet nie rozumiesz co powiedziałem co?

-Yyy..


Faktycznie nie była pewna co ma na myśli malutki skrzydlaty dziwoląg. Traktowała go zapewne tak jak dziecko w jej wieku traktowałoby swojego ukochanego szczeniaczka o ile ten by umiał mówić rzecz jasna. Nazywała go pan Diabełek bo przypominał znaną jej z bajek miniaturową wersję diabła. Mimo poważnej miny, demonicznego chociaż może lekko mizernego wyglądu i cygara trzymanego w ustach wydawał jej się po prostu uroczy. Widać było, że dziewczynka nieźle się bawi w przeciwieństwie do zgryźliwego demona. Za każdym razem kiedy wydawał z siebie piskliwe sylaby ludzkich słów dziewczynka nie mogła zapanować nad swoimi emocjami.

-Przynajmniej ja jestem w czymś dobry.

Rzucił ganiące spojrzenie na swojego kompana o bardzo zaokrąglonych kształtach, który miał widoczne problemy nawet nie tyle z poruszaniem co zwykłym dźwignięciem z ziemi. Ten zrobił tylko urażoną minę i próbował rozłożyć małe nieproporcjonalne rączki w geście bezradności, ale stracił równowagę i przeturlał się kawałek na wielkim jak balon żółtym brzuchu. Dziewczynka ponownie wybuchła śmiechem na ten widok, kilka razy tupiąc z uciechy w miejscu czerwonymi bucikami. Pan Diabełek podniósł łapę zakończoną krótkimi szponami do oczu demonstrując zażenowanie całą sytuacją. Po czym odezwał się do ludzkiego gościa.

-A może chcesz zagrać w grę?

Ania bo tak miała na imię dziewczynka wyglądała na zachwyconą niespodziewanym pomysłem.

-Uwielbiam gry! Pogramy w chowanego? W klasy? W piłkę? Tylko, że ja w sumie nie lubię grać w piłkę, więc wolałabym nie.

-Argh ludzie. Pogramy w coś innego. Widzisz ten kamyczek?


Nagle na dłoni pana Diabełka pojawiła się niewielka czarna kuleczka, która pozornie była kawałkiem zwykłej skały. W rzeczywistości tworzyło ją wiele mniejszych drobinek przesuwających się nieustannie, lecz ściśle ze sobą związanych tak, że cały czas tworzyły one jedno. Było to widoczne z bliska tylko dla wprawionego ludzkiego oka. Demony? Cóż to już zupełnie inna sprawa.

-Co to takiego?

-Nie przerywaj dziecko. To nic. Zwykły kamyk, nie wart twojej uwagi. Widzisz te kubeczki?


Dziewczynka zrobiła zaskoczoną minę gdy pomiędzy nimi faktycznie pojawił się stoliczek z trzema czerwonymi kubeczkami zrobionymi z kości nieznanej jej istoty. Wyglądały na robotę prawdziwego rzemieślnika.

-Jeśli odnajdziesz pod którym z tych kubeczków jest kamyk pokażę ci drogę do domu. Jeśli natomiast nie uda ci się to nie martw się. Pobawimy się dalej a na pocieszenie dostaniesz właśnie ten oto kamyk. Prawda, że to sprawiedliwie drogie dziecko?

Głos fruwającego demona pozostawał taki sam, ale trzepot jego skrzydeł i nerwowo poruszający się ogon zdradzał jego podniecenie. 7-letnia Ania niczego jednak nie zauważyła, tylko pokiwała głową z dziecięcą karykaturą powagi. Nic w tym dziwnego gdyż jak większość dzieci nie miała doświadczenia z demonami wymyślonymi czy też prawdziwymi.

-Wydaje mi się, że bardzo sprawiedliwe.

Skrzydlaty demon uśmiechnął się pierwszy raz od początku rozmowy i położył kamyk na stole po czym zamknął go pod jednym z trzech małych czerwonych kloszy. Rozpoczął powoli przesuwanie kubeczków po stole. Oczy dziewczynki uważnie śledziły każdy ruch zręcznych dłoni demona. Po chwili jednak przyspieszyły one swój taniec zapraszając kubeczki do coraz żywszych podskoków. Minutę później poruszały się już z taką prędkością, że żadne ludzkie oko nie nadążałoby za zwodniczymi ruchami „pana Diabełka”. Dziewczynka przecierała oczy ze zdumienia kiedy na stole zamiast trzech, pojawiało się coraz więcej kubków. Najpierw pięć, potem sześć a na końcu siedem czerwonych kubków. Ludzcy naciągacze ze straganów mogliby co najwyżej czyścić mu pazury u nóżek. Nie wiadomo dokładnie kiedy, ale jego ruchy zwalniały stopniowo by w końcu całkowicie się zatrzymać. Na stole na powrót znalazły się trzy kubki.

-No więc?

Ania drgnęła, wyrwana tymi słowami z hipnozy jaką wpędził ją pokaz demona. Jej żywe okrzyki pochwalne i gromkie brawa mimowolnie sprawiły, że pan Diabełek z dumą wypiął swój nikły tors i zamachał z radości czarnym ogonem. Musiał wręcz na chwilę odwrócić wzrok od tej przesłodzonej, drobniutkiej, piszczącej istoty znajdującej się przed nim.

-Niech pomyślę… Może w tym? Albo w tym… Nie w tym! Na pewno w tym!

-Jesteś pewna?

-Nie… Mogę chwilę pomyśleć? Albo zadzwonić do Karoli?


-Uhmm… - zbity na chwilę z tropu demon zaraz opanował swoje zniecierpliwienie.

-Po prostu wybierz dziecko.

-W takim razie ten. Ten po lewej!


Jeden z mniejszych przedstawicieli swojego gatunku podleciał do kubka i powoli uniósł go do góry. W środku znajdowało się nic innego jak mały czarny kamyk.

-Huuuuraaa! To znaczy, że wygrałam?

-Na to wygląda drogie dziecko.

-Pogramy jeszcze kiedyś panie Diabełku?

-Zobaczymy, ale najpierw pokażę ci właściwą drogę do domu. Twoi rodzice pewnie się martwią.

-No tak mama i tata! To dziwne, ale przez chwilę prawie zupełnie o nich zapomniałam…


Zbierali się do powrotu kiedy skrzydlaty podchwycił pytające spojrzenie przewróconego na bok grubego demona.

-Oj nie patrz tak na mnie. Wygląda na to, że też mamy serce.

Mała siarkowa łezka spłynęła z jego oka i zaparowała po dotknięciu chłodnej kostki brukowej.

-Mówiłeś coś panie Diabełku?

-Nic ważnego drogie dziecko. Chodźże już za mną.


Kostki brukowe zaczęły układać się w powietrzu pod lecącym przez nieskończone morze gwiazd demonem.



---
Witajcie wędrowcy! Jak zwykle ze wstępu wyszło mi małe opowiadanie, które jednak daje jakieś tam pojęcie o świecie gry. Do rozgrywki potrzebuję od 4 do 6 graczy. Czysty storytelling, bez mechaniki chociaż kusiło mnie żeby wprowadzić jakiś zalążek swojego systemu, ale nie będę kombinował. Nie znaczy to, że możecie pozwalać sobie na wszystko. Możecie na wiele i jak zaznaczam zawsze cenię sobie inwencję i pomysły własne. Niektóre sytuacje będę rozstrzygał jednak sam. Przewiduję walkę, ale mało i raczej w początkowym etapie wasze postacie nie będą miały jak się bronić. W większym stopniu kładę więc nacisk na główkowanie. Wasz cel? Wędrówka. Gdzie? Tego nie powiem. Wędrujecie przed siebie przez szereg różnych dziwnych miejsc. Drugim głównym celem jest utrzymanie zdrowych zmysłów i swojego jestestwa. Tak, to właśnie wasze wspomnienia łączą was ze światem z którego przybyliście a który jest odbiciem naszej prawdziwej rzeczywistości. Nie pamiętacie jedynie ostatnich dni, które sprawiły, że trafiliście do tego drugiego świata lub... Czymkolwiek jest to miejsce. Każdy z was zaczyna na innej drodze, jednak rozgrywka zaczyna się kiedy spotykacie się wszyscy na skrzyżowaniu. Nie znacie się. Coś jednak was łączy ze sobą. Tego też wam nie zdradzę niczym okropny demon. Zdarzyć się może, że będziecie rozdzielani jednak nie zdziwcie się bo los może mieć dziwny zwyczaj raz po raz splatać wasze drogi ze sobą. Oprócz waszych bohaterów spotkacie także innych podobnych wam wędrowców, także tych którzy zgubili swoją drogę, istoty wyśnione ze snów i koszmarów oraz stworzenia zamieszkujące ten wymiar, które są niemniej prawdziwe od was. Do sesji przemycę zapewne też trochę smaczków. Co spostrzegawczy gracze zorientują się pewnie kiedy spotkają np. postać z jakiejś innej książki. Będą to jednak sporadyczne przypadki, stawiam na oryginalność spotykanych przez was np-ców. Nie macie żadnych mocy, zdolności poza tym co umiały wasze postacie w realnym świecie. Możecie zostać ranni, odczuwacie ból, emocje. Śmierć wygląda jednakże inaczej. Kierujecie astralną formą, możecie nazywać ją duszą, która zamieszkuję skorupę prawie identycznie imitującą wasze ciała. Kiedy owa skorupa ulegnie zniszczeniu poruszacie się chwilowo jako czysta energia do momentu... Ok, tego niestety też nie zdradzę. Powiem tylko tyle, że mogą zdarzyć się sytuacje kiedy wasz wygląd może się zmienić, ale raczej nie na stałe. Koniec gry dla waszych postaci może nastąpić w dwóch przypadkach, utraceniu wspomnień bądź zgubieniu całkowicie swojej drogi.

Kp powinno zawierać opis praktycznie całego waszego życia do tej pory. Z pominięciem kilku ostatnich dni, których nie pamiętacie. Życie waszych avatarów powinno być dość bogate. Muszą mieć oni dużo wspomnień. Nie wszystko musicie opisywać od razu w kp, byłoby to chyba niemożliwością. Proszę jednak o co najmniej jedno bardzo ważne wspomnienie opisane w dowolnej formie. Spora część reszty wyjdzie podczas samej sesji. Oprócz tego zwięźle napisany charakter postaci. Czy jest towarzyska, zamknięta w sobie, jak reagują na nią ludzie. W końcu wygląd z dołączonym zdjęciem. Chyba wymogi nie są jakoś wygórowane, więc nie powinno być problemów. Jeszcze jedno sesja czasem będzie zahaczać o dorosłą tematykę i pojawią się drastyczne sceny, więc osoby poniżej 18 roku życia odpadają. Elementy takie się pojawią, ale to nie znaczy, że cała sesja będzie miała ciężki klimat. Pojawią się też lekkie i komediowe momenty.

Inne pytania? Piszcie tutaj. Kp wysyłać na pw. Termin zakończenia rekrutacji będzie uzależniony od liczby chętnych i otrzymanych przeze mnie kart postaci. Wstępnie będzie to za 2 tygodnie w środę wieczorem. Posty pisanie raz na tydzień +- jeden dzień. Aktywniejsi gracze oczywiście mile widziani, brak postu, należy zgłaszać wcześniej mg. Obowiązkowy kontakt na gg i google doc, co jest już chyba standardem na forum. To chyba wszystko co przychodzi mi do głowy. Pozostaje tylko zaprosić do wspólnej zabawy
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 27-10-2011 o 19:40.
traveller jest offline