Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2006, 21:01   #11
Nadel
 
Reputacja: 1 Nadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumny
Ok, tak więc jak się umawialiśmy zamieszczam w rekrutacji całą postać (=

HISTORIA
Nathiel jak tylko sięga pamięcią pływał na łodziach mrocznych elfów, stał się Korsarzem Mrocznej Łodzi, znając tylko ojca, który zwerbował go na łódź nauczył się wszystkiego co jest potrzebne Korsarzowi do przeżycia. Jego natura mrocznego elfa nie pozwalała mu na litość dla innych. Jak wiadomo bandy korsarzy napadały na miasteczka portowe bądź miasteczka znajdujące się w pobliżu ich miejsca cumowania i przeważnie niszczyli wszystko. Nathiel już jako dziecko przejawiał zażartą chęć walki, ojciec mówił że jego syn ma talent. Nathiel nie wiedział o co mu chodzi, po prostu starał się wszystko wykonywać jak najlepiej. Dobrze posługiwał się sejmitarem, dobrze strzelał z kuszy i bez żadnych skrupułów wykorzystywał swoje atuty. Mając coś około 173cm wzrostu białe długie włosy i zielono szare oczy Nathiel wyróżniał się troszkę spośród innych na łodzi, był troszkę wyższy i chudszy, wydawało się że nikt na to nie zwracał uwagi. Przeważnie mało mówił, ale jak już coś powiedział było to konkretne przesłanie i znaczenie.
Jednej nocy przycumowali koło w miarę spokojnej mieściny. W dobrych humorach przed najbliższą zabawą w mieście spokojnie przygotowywali się do wymarszu. Po drodze szybko rozprawili się ze strażnicą miasta umieszczoną tuż przy wejściu do małego lasku, za którym znajdował się ich cel. I wszystko było by dobrze, gdyby nie to że miasto już było zniszczone. Zastanawiała ich jedna rzecz czemu, mianowicie czemu strażnica była cała tuż przed ich przyjściem? Szybko się wycofali do łodzi, tyle że łodzi już nie było... Niewiadomo skąd pojawiła się obca armia. Nie mieli szans... Nathiel wpadł w szał, zabijał, siekł bez litości lecz było ich za dużo, z wycieńczenia, poraniony padł nieprzytomny. Kiedy się obudził, zobaczył pobojowisko. Obcej armii ani śladu. Same ciała jego braci i żadnego ciała ich oprawców, tak jakby ktoś specjalnie je pozabierał. Znów zasnął. Nie wiedział ile tak przeleżał... Postanowił wstać i uciec stąd jak najdalej.
Po ucieczce z pola bitwy nie wrócił już do domu ani do Podmroku. Podróżował po różnych miastach zarabiając jako łowca głów, okazjonalnie przyłączając się do drużyn potrzebujących wojownika; zdarzyło się mu również wziąć udział w jednej czy dwóch wojenkach. Ludzie nie przepadali za nim twierdząc, że drowy powinny siedzieć pod ziemią, tam gdzie ich miejsce – oczywiście nikt nie ośmielił mu się powiedzieć tego w twarz – ale umiejętności Nathiela były potrzebne więc i jego osoba była tolerowana. Po pewnym czasie usłyszał o obozie nie daleko świata, którego tak bardzo nie nawiedził. Postanowił wyruszyć i odnaleźć ten obóz.
A o to rzeczy, które Nathiel ma przy sobie:

-dwa sejmitary;
-kusza samopowtarzalna i 10 magazynków;
-2 sztylety;
-lekki pancerz skórzany;
-długi płaszcz z kapturem;
-plecak;
-lina;
-zestaw do konserwacji broni i zbroi;
-śpiwór;
-hubka i krzesiwo;
-pożywienie na 3 dni;
-zwykłe ubranie na zmianę;
-zaczepy do wspinania się po balach (drzewach);
-wisiorek ze znakiem wyznawanego przez siebie Boga;
-luneta;

Wygląd:
 
Nadel jest offline