Krzysztof Damiańczuk
-"Będziesz musiał poprosić mnichów, bo Ja nie grywam takiego syfu"- wyrzuciłem z siebie poddenerwowany. -" Jadę do opactwa żeby odpocząć a nie bawić się w fanatyka religijnego w moherowym berecie!"
Może było to tylko złudzenie, ale napięcie wyraźnie podskoczyło do góry. Wziąłem głęboki oddech i już znacznie spokojniej kontynuowałem- "Skoro już to sobie wyjaśniliśmy to nazywam się Krzysztof Damiańczuk."
Z pomocą przyszedł kierowca ogłaszając pierwszy postój.
"Dwadzieścia minut przerwy"- te słowa mówiły same za siebie. Dwadzieścia minut krępującej ciszy, lub rozmowy z ludźmi, którzy w większości nie mają na nią ochoty. No trudno skoro będziemy na siebie skazani przez najbliższe dwa tygodnie to może jednak rozmowa nie zaszkodzi. Dobrze będzie dowiedzieć się coś więcej o ludziach, z którymi spędzi się tyle czasu. Ale jak zacząć? Najprościej podpuścić kogoś innego. Wszyscy wyszli dyskretnie wypraszani przez kierowcę. Teraz przez krótką chwile wszyscy byli zebrani razem i zanim znajdą kolejną arcyciekawą rzecz do roboty, jest szansa rozkręcić rozmowę...
-"Nasz rodzynek ma na imię Anna"- powiedziałem do Błażeja, starając się na lekki żart, chociaż bóg jeden raczy wiedzieć jak nieudolna była to próba.
-"...niestety drugiego imienia nie dosłyszałem."- dodałem co do Jacka.
[user=1078,1264]
Zachowania ludzkie są z reguły bardzo przewidywalne, nie wątpię, że tak będzie i tym razem. Zapewne Jacek i Anna naskoczą na mnie, za ten próbny gest porozumienia międzyludzkiego, ale ktoś musiał zacząć, a jak wiadomo 'wszystko na barkach biednych studentów'...
[/user]
__________________ "Nadchodzi zima"- Eddar Stark
"Czarne skrzydła, mroczne wieści"-... |