Jacek
Z drzemki, czy raczej stanu zawieszenia miedzy snem a jawą wyrwał go głos kierowcy ogłaszający postój. Dwadzieścia minut, co to jest ? Wystarczy akurat czasu, by zapalic papierosa.Chwilę marudził sprawdzając czy ma potrzebne utensylia, w końcu jednak wygramolił się z samochodu.
Przeciągnął się kilka razy prostując zdrętwiałe od siedzenia plecy. Zapalony papieros nastroił go pozytywnie do świata.
Pójście do toalety na stacji pełnej paliwa uważał jednak za zbyt ryzykowne. Choć tytuły w gazetach jakie sobie wyobraził : " Znany dziennikarz ginie podczas wybuchu na stacji benzynowej"podziałały na wyobraznię. No z tym "znanym" to przesadził - skrzywił się. Może kilka lat wcześniej, może...
No i dobry nastrój prysnął - skonstatował. Zgasił na wpół wypalonego papierosa i starannie przydeptał.
Obok pozostała trójka rozmawiała z kierowcą. Usłyszał urywki o obiedzie i przypomnienie kierowcy o godzinie odjazdu.
Co do cholery ? Na spotkanie z biskupem jedziemy ? Chyba, że ten kierowca to jezuita w "cywilu" - pomyślał rozbawiony.
Pięć minut można nadrobić w drodze, a ten czas mógłby wykorzystać na papierosa po zakupach. Sprawdził czy ma portfel w kieszeni i energicznym krokiem ruszył w stronę toalety. |