Wątek: Czaszki
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2011, 21:27   #17
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Miguel Jose

Meksykaniec był bardzo zdziwiony tym jakże ... po prostu popierdolonym stylem. Wyobraził sobie Carlę jako jakąś dziwkę zakonnicę która dorabia na rzecz biednych dzieci. Z początku taka wizja wydała mu się śmieszna i na twarzy dealera zagościł uśmiech. Cały dobry humor popsuł mu kot i prośba o zrobienie herbaty. Został wytrącony z równowagi i jego pewność siebie nagle zmalała. Nie wiedział czemu? Jakąś dziwka nie stanowi dla niego zagrożenia, tym bardziej, że Alberto miał poinformować ją o wizycie. Mimo to poszedł. Najwyżej ta wiedźma go zje i odda jego serce szatanowi w ofierze.

Gdy zobaczył Carlę nie był jakoś specjalnie zszkowany taka ot dziwka z jak już zdążył zauważyć popierdolonym stylem. Gdy kobieta się odezwała jej głos był tak samo beznamiętny jak wyraz twarzy. Kot prychnął ponownie gdy Miguel próbował go pogłaskać.
"Kurwa... szamanka jaka czy ki chuj? Dzikie koty oswaja..." - pomyślał. W tym momencie dziewczyna na niego spojrzała. Wyglądało to jakby słyszała jego myśli. Miguel momentalnie przestał droczyć się z kotem i spoważniał.

Dziwka opowiedziała mu o BOPE. O nalocie, jego kumplach.

- Skąd to wszystko wiesz? - w końcu przełamał się i zapytał.
- A to już nie twój zasrany interes.
- Skąd ta pewność?
- Po prostu. Mam swoje źródła i wara innym od nich.
- Skoro wiesz o operacjach BOPE to muszą być źródła na bardzo wysokim poziomie.
- A no...
- Czemu rozłożyłaś te karty?
- A chcę sobię powróżyć coś ci nie odpowiada?
- Nie no skądże...
- odpowiedział nieco zmieszany.
Carla przekładała karty z ręki do talii, z talii do ręki. Coś przy tym mruczała, czasem się uśmiechnęła.
- No nie wróżę ci przyjemnej najbliższej przyszłości mój drogi.
- Hm?
- Jak pewnie już Ci nasz czerwony przyjaciel mówił, jak BOPE kogoś się złapie, to nie puści, chyba że do plastikowego worka.
- Tak, bardzo optymistyczna wersja.
- No ostatnio z tego co mi wiadomo niemal jedna z niewielu kobiet z BOPE nie rozwaliła Ci łba?
- O czym ty...?
- Nie pamiętasz?
- Mówisz o tym strzale w kawiarni? Zaraz zaraz! O tym też wiesz?
- Ja wiem o wszystkim kochaneczku.
- Mam nadzieję, że jednak czasem się mylisz...
- Tylko czasem... na przykład teraz. Robisz chujowo herbatę. Za mocna...

Miguel zareagował na to tylko przewracając oczyma.
 
Aeshadiv jest offline