Nick
Mimowolnie spojrzał po pokoju szukając swoich rzeczy oraz robiąc krótką lustrację jego dzisiejszych zajęć. Błyskawicznie zadecydował, mówiąc - Przyjdę. - po krótkiej rozmowie telofonicznej i zdobyciu kilku cennych informacji, rozejrzał się po pokoju. Wziął ze sobą dokumenty. Popatrzył z pewnym skrzywieniem na bankoty oraz inne mniej potrzebne rzeczy.
Przed wyjściem z pomieszczenia zrobił pewien gest rękoma. Złożył palce w domek, tworząc go z wskazujących, środkowych oraz serdecznych, a z małych i kciuków jego podstawę. Uniósł z początkowo poziomu na serca na wysokość czoła, później znowu zniżając na poziom serca, przysuwając do siebie, do klatki piersiowej. Odsunął i rozsunął palce, pozwalając im swobodnie się ruszać. Zrobił to w maksymalnym skupieniu.
Wyszedł do przedpokoju, wchodząc do kuchni. Spojrzał na radio i leżące obok niego kompakty, otworzył kilka szafek jakby szukając czegoś. W jednej z nich dostrzegł kilka fiołek krwi, przyglądając się napisom. Krew krowy, krew psa, mruczał pod nosem, dodając za każdym razem "nie", Krew człowieka - tu zatrzymał się w bezruchu, milcząc. Równie cicho i bezbarwnie wziął tą małą buteleczkę. Było ich tam kilkanaście, ale ta jedna była wyjątkowa, bo nietknięta. Przez chwilę wahał się i walczył ze swoim własnym pragnieniem. W końcu z trudem włożył ją do kieszeni.
Wziął klucze, pogasił światła, wyszedł w noc, na miasto. Miał jeszcze zamiar skoczyć do British Library, lecz pospiesznie udał się w kierunku najbliższej stacji metra.
__________________ Soulmates never die... |