Wątek: Londyn 2005
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2006, 19:38   #30
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Gabrielle - Krew podgrzała się w jej wnętrzu. Na szczęście klamka z tej strony drzwi nie skrzypiała. Zamknęły się niemal bezgłośnie. Powtórzyła nasłuchiwanie, lecz w dalszym ciągu bez rezultatów. Dom był zupełnie cichy.


Nick – Przeszedł dwie przecznice wyprzedając wielu sfrustrowanych kierowców tkwiących w ulicznym korku i zszedł na podziemny peron metra. Piątkowy wieczór w centrum był najgorszy, miasto dusiło się we własnym smrodzie. Odetchnął zanurzając się w ciszy długiego peronu. Ta jednak nie trwała długo, stalowy wąż wsunął się ze świstem z ciemnego tunelu i wyhamował łagodnie. Tłum osób wylał się na zewnątrz przez drzwi. Miejsca siedzące były niestety zajęte, stanął przy słupku próbując ułożyć sobie w myślach resztę dnia i zatrzymał spojrzenie w oknie. Gdy pociąg na powrót zanurzył się w ciemnym tunelu, w odbiciu w szybie zwróciła jego uwagę para młodych ludzi siedzących za jego plecami. Rozmarzona twarz dziewczyny wpatrzonej w swego ukochanego przypominała mu bardzo osobę za którą obecnie bardzo tęsknił. Sięgnął ku niej myślami, daleko odszukując wołającą za nim bliźniaczą tęsknotę. – Już niedługo kochana, znowu będziemy razem.
Błogi spokój zmącił wjazd pociągu na następną stację, jasne światło poraziło oczy. Ludzie znowu zaczęli przemieszczać się przez drzwi w jedną i drugą stronę. Ryk syreny już uprzedził zamknięcie się drzwi. Nagle z dużej grupy osób stojących na peronie, oderwały się trzy postaci i błyskawicznie wbiegły do jednego z tylnych wagonów przytrzymując zamykające się już drzwi. Mężczyźni byli rośli niemal jak koszykarze lecz znacznie potężniej zbudowani. Długie, skołtunione włosy zasłaniały uszy i bijąca spomiędzy nich agresją twarz. Przyglądając się uważnie ludziom siedzącym na siedzeniach ruszyli przez przedział w kierunku przodu pociągu. Wzrok Nicka wytężył się i wyostrzył przybliżając wykrzywione jakimś niesmakiem twarze, już prawie nie miał wątpliwości kim są. Ta świadomość ugięła lekko jego nogi. – Wielki wieczór… - wspomniał z sarkazmem słowa zachęty z ust Andrew. – Raczej koszmarny.
Trzech typów szło szybkim krokiem w jego stronę rozglądając się na boki i roztrącając stojących im na drodze ludzi, którzy nie raczyli się sami odsunąć. Byli dwa przedziały dalej. – Coś trzeba by zrobić. I to szybko.
 
Lorn jest offline