Hm. Fakt coś takiego może mocno zrazić. Ale w takim razie wystarczy nie zatrudniać Mieczysława Gajdy : >
Nie trzeba brać od razu znanych aktorów czy też charakterystycznych i kojarzących się z jednym filmem. Trzeba mieć szeroką paletę głosów. W Polsce tłumaczymy dość filmów by dubbingowcy działający na zlecenie mogli przynajmniej częściowo zarobić na chleb i było ich wielu. (brak umiejętności aktorskich to inny problem kina)
Ogólnie się rozchodzi więc o to, że Polacy są zrażeni bardzo wąskim gronem aktorów, którzy podkładają głosy. To w sumie trochę dla tej formy smutne i niesprawiedliwe. A mnie to skazuje na dożywotnie pożegnanie się z TV (w sumie żadna strata) i małymi kinami. Ale teraz wiem kogo mogę oskarżać o to! Czas naszykować palę dla producentów : >
Ostatnio edytowane przez SkyWei : 08-11-2011 o 19:26.
|