Latino uskoczyła, chowając się przed świszczącymi w powietrzu kulami za zdewastowany fotelem, który wyglądał jakby w każdej chwili sam z siebie miał się rozpaść. Kumple z teamu mieli podobne osłony, ciężko w tej rupieciarni o jakiś nie sypiący się w rekach przedmiot. - Kurwa mać…
Sytuacja nie przedstawiała się różowo. Nagle Arona znalazła się w środku piekła, choć jej specjalnością było działanie od zewnątrz właśnie, to ona zamykała pułapkę na myszy swoim karabinem snajperskim, teraz jednak sama okazała się być gryzoniem. „Ilu ich może być?” - Felicita niczym kotka przeskoczyła za nieco pewniej wyglądający, przewrócony stół, gdzie już krył się Oskar. "Trzech tam, po prawej przynajmniej dwóch…. O, jeden tam, nie, też dwóch albo trzech… i tam… szlag, jesteśmy okrążeni.” - Ilu? - zapytał krótko Fontes spluwając z niesmakiem na ziemię, na widok ziejącej rany w swoim ramieniu. Mimo to trzymał się hardo, nie wypuszczając broni.
Wiedziała, że to pytanie było kierowane do niej, zawsze miała czuja do celów ukrytych lub ruchomych. - Dziewięciu, dziesięciu, ale liczyłabym jedenastu, jeśli są mądrzy i mają przyczajonego snajpera. - odpowiedziała, przekrzykując huk wystrzałów. - Kurwa… oni mają mundury! - wszedł jej w słowa Oscar.
Tak, Latino widziała już wcześniej, że atakującymi byli ludzie w uniformach policji, ale czy to miało jakieś znaczenie teraz, kiedy po prostu musieli ratować tyłki? - I chuj. - kapitan najwyraźniej podzielał jej myśli. Splunął jeszcze raz, po czym wydał rozkaz: - Zapierdolić skurwysynów.
Dwa proste słowa usunęły strach i wątpliwości, zamieniając Oscara i Paula w maszynki do zabijania. Drąc się wniebogłosy mężczyźni otworzyli ogień, zmuszając napastników do upewnienia się, że sami mają odpowiednie osłony. Felicita spojrzała na swój karabin. „Skoro ta wielka spluwa znajduje się w moich rękach, to znaczy, że dał mi ją bóg - nieważne który, ważne, że mi ją dał, dlatego czas zrobić z niej użytek…”
W przeciwieństwie do kumpli nie wrzeszczała, nie strzelała salwami, przyczajona niczym pantera czekała aż jej zmysły określą położenie przeciwnika i dopiero wtedy naciskała spust dwa razy - głowa i tułów. Głowa zawsze była celem, który sobie wyznaczała, natomiast pierś… to tylko taki pakiet ubezpieczeniowy - zwykle i tak zbędny.
__________________ Konto zawieszone. |