Ringo
Nieznajomy zatrzymał się na moment, by wytrzepać swój prochowiec z pustynnego pyłu. Oczy mężczyzny zasłaniało rondo kapelusza, a czerwona chusta skrywała usta zastygłe w kpiącym uśmieszku. Czterdziestolatek po przejściach, a jeszcze potrafił się uśmiechać...
Nieznajomy przeczytał tabliczkę, a potem spojrzał na pierwsze budynki.
- Piękne miasteczko, urocze miasteczko. Prawda, mój przyjacielu? - mężczyzna zerknął na wleczoną za sobą trumnę. Po chwili znów dreptał z sznurem w ręku. W dziurze takiej jak ta lepiej jest zameldować się w hotelu przed zmierzchem. |