Uśmiecham się, z zadowoleia mrużąc oczy. Pytam przechodzącego obog starca, płynnie posługując się językiem użędowym druidów i magów- Hej, ty starcze. Czy nikt nic nie wie o jakimś liście gończym, lub czyś podobnym- Pochylam się z pokorą.
-Owszem- Mówi druid- jest pewna propzycja, od jakiegoś łowcy skarbów. Chce on znaleźć jakiś miecz, ale nam druidom nic do tego młody Bracie Wężu-
-Chcę jednak znaz szczegóły Bracie Brodaczu-
-Nic nie wiem napewno. Jednak Brat Blondyn Wie o tym owiele więcej-
-Dziękuję Bracie Brodaczu- Odpowiedziałem starcu i odszedłem naradzić się z wami
-Ten Brat Blondyn to szuja. Nic nie odda za darmo, nawet zapachu zupy. Ale to zadanie może nam przynieść pewne korzyści. Czy mam zapytać Blondyna o szczegóły tej sprawy?- Pytam się.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |