Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2011, 17:55   #204
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Świat Thorna nagle skurczył się do jednego czerwonego punkcika w ciemności. Punkcika pulsującego czerwoną furią. Spoglądał nowymi oczyma, na świat, niczym widz na zamkniętym pokazie filmowym. Nowy James, nowa laleczka stała w szeregu wraz z innymi sługusami demona.
Emocje nowego Jamesa, były blade i słabe. Były mętną otoczką, dla furii pierwotnego Jamesa.
Lecz ten stary był już tylko pasażerem w swoim ciele, mogącym z obojętnością obserwować wydarzenia. Szkoda, że w tej umysłowym pierdlu nie dawano popcornu. Przydałby się teraz.

Nowy James stał w miejscu. Nowe oczy dostrajały się do ciała, zmieniając wizję na coraz ostrzejszą.Barwy traciły na znaczeniu, ilość światła nie miała znaczenia. Za to ostrość kantów, tak. Widział dobrze w ciemnościach. Ale... widział całkowicie odmiennie.

-Ciemność wzywa!- krzyknął jeden kultysta i to jak zaraza przenosiło się z ciała na ciało.
-Ciemność wzywa.-powtórzyło ciało Jamesa. Kultyści ruszyli szybko i cicho. Z nieludzka gracją.
Nowy układ nerwowy o wiele wydajniejszy od synaps czynił ich szybszymi. Nowy wzrok pozwalał zobaczyć więcej, zobaczyć inaczej.
-Ciemność wzywa. Śmierć tworom Strażnika.- ów szept towarzyszył im przemykającym przez zapomniane zakamarki Gehenny.


Wędrując za swymi “braćmi” ciało Jamesa wykazywało się siłą i zręcznością, której sam Chase by się nie spodziewał. Będąc jedynie bagażem we własnym ciele James jak przez mgłę rejestrował kolejne wydarzenia i miejsca.
Dziwaczny sposób widzenia nowych oczu utrudniał Jamesowi rozpoznawanie miejsc, ale nowy James nie miał problemów z orientacją w przestrzeni.
Kultyści i on sam wdarli się chyba na teren jakiegoś gangu.


A może to był porzucony obiekt medyczny? Nowe sposób patrzenia na świat, zmieniał priorytety. Informacje taktyczne były najważniejsze. Inne nie miały znaczenie.
Ciało przyspieszyło podobnie jak ciała innych kultystów. Zbliżali się do celu.
Korytarz pełen trupów.


Stary James nie potrafił rozpoznać twarzy, nowy James nie był zainteresowany rozpoznawaniem twarzy. Byli coraz bliżej celów. Sług pierwotnego władcy Gehenny.
Blade sylwetki rozproszyły się, Ciemność zażądała ich zniszczenia. Maszyny Strażnika, z potężnymi Klawiszami na czele.


Potężne maszyny, przed którymi więźniowie uciekali. Potężne maszyny, których się bano. Kultyści zaatakowali je. James wraz z nimi. W kierunku maszyn Strażnika poleciały kule i wiązka z pistoletu elektrycznego Chase’a. Nowe spojrzenie James’a wykrywało słabe punkty maszyn Strażnika.
Ale nawet z takim wsparciem ciała kultystów były organiczne, a ich broń prymitywna.
Nie mogli się mierzyć z Klawiszami w otwartym boju.
Byli za to szybsi.
Przyczajony w kącie James strzelał z pistoletu elektrycznego w odsłonięte pociskami “towarzyszy” broni przewody.
Trafiał z śmiercionośną celnością.
Nagle...
Coś... się zmieniło. Nowy James słabł.
Stary James, dotąd uśpiony, odzyskiwał kontrolę nad ciałem. Spychał narzuconą świadomość w dół. Furia Chase’a spychała nowego Jamesa w niebyt.
Pusty już pistolet elektryczny upadł na ziemię. Lewa dłoń sięgnęła, po stary niezawodny rewolwer. Prawa zacisnęła się na nożu.
-Czas was oświecić, bydlaki.- syknął stary James nie przyłączając się już do chóru kultystów.
Wystrzelił w najbliższego kultystę i rzucił się do ataku. Nowy układ nerwowy pozwalał na lepszą koordynację, nowe zmysły pozwalały na używanie obu broni na raz.
Stał się dzięki demonowi lepszą maszyną do zabijania. I za to zamierzał odpłacić mordując mu jego marionetki, w akcie wymierzenia sprawiedliwości za swe zniewolenie.
Nie liczyło się już, czy przeżyje.Lepiej by było nawet, gdyby zginął. Nieważne też było z czyjej ręki poniesie śmierć. Czy to od kul maszyn Strażnika, czy też od noży byłych “towarzyszy broni”.
Liczyła się furia, liczyły się trupy kultystów, liczyła się wolność wyrażana krzykami.- Czas na zapłatę gnoje!
James bowiem nie był człowiekiem, który się poddawał innym bez walki.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 22-11-2011 o 18:36.
abishai jest offline