Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2011, 14:17   #6
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Powiem krótko i zwięźle bo po tym co napisaliscie nikomu nie bedzie sie chcialo czytac dlugich postow. A chcialbym aby moj zostal przeczytany.

Ogolnie poczatkowo sesja miala byc zwyklą pompą. Zaproszony przez siostrzyczkę do sesji w klimatach zombie (tak, kocham klimaty zombie i nie wstydze się tego) miałem problemy ze zrobieniem postaci. "Klas'' postaci było naprawde mało, nie było jak dopasować, dlatego z początku obawiałem się strasznie tego, że każdy będzie grać podobną postacią. Nic bardziej mylnego.

Od początku widać było, że MG aka Anonim bardzo przykładał sie do swojej pracy. Nie była to sesja w stylu "Wracam ze szkoly, pisze posta na odpier*** i ide grać czy coś". Nic w tym stylu. Mimo tego, że było 15 osób, od kija akcji i wszystkiego, ANONIM każdy ruch miał dokładnie przemyślany, poprzedzony statystykami. Pierwszy raz spotkałem się z takim mistrzem, który az w taki sposob przylozyl sie do swojego zadania.

Dodatkową ciekawostką jest to, że mimo, iż był to survival, Anonim zabijał postacie graczy bezlitośnie. Oczywiście nie obyło się bez scen przemocy i niesmacznych rzeczy. I właśnie o to chodzi. To nie była sesja w stylu - Nie zabije Cie bo strace graczy. To było - każdy Twój ruch może być ostatnim. I tak właśnie skończyło się w moim przypadku, jak i Neride.

Jak mówiłem - zaczełem grać dla pompy. Stworzyłem postać metala, przybierajać wygląd Matta Tucka z Bullet for my Valentine, często recytując słowa jego piosenki. Jako rzeczy startowe otrzymałem Piłe mechaniczną i Gitare z wysuwanymi ostrzami. Wyobraźcie sobie zdziwienie graczy, gdy wiedziali metala z takimi przyrządami.

Miałem postawione różne cele. Na początku chciałem być lepszy od siostry i sprawić by ona umarła pierwsza. Niestety, nie udało się. Zginełem dużo szybciej niż ona. Jednak co turę zaczełem podchodzić poważniej. Anonim potrafił tak wciągnąć fabułą i odpisami, że wszystkie wcześniejsze założenia traciły sens. Z każdym odpisem nastawienie "Z pompy" zmieniało się na "Kurde, chce przeżyc!". Było to niesamowite doświadczenie.

Na koniec chce opisać postać Anonima jako mistrza gry. Może wydać się to dziwne, ale jego poczucie humoru jest spaczone (prawdopodobnie dlatego mi się tak spodobała ta sesja, bo też jestem dziwny). Jego humor jest czysto czarnym porównywanym do tego angielskiego. Jednakże łączył to w taki sposób, by nie urazić graczy. Każda śmierc (a raczej cytat, nie wiem jak to nazwać) opisana przez niego wzbudzała u mnie śmiech (i myśle ze nie tylko u mnie). Właśnie o to chodzi. Brak faworyzacji, brak jakichkolwiek niedomówień. Wszystko było zaplanowane.

Czekam z niecierpliwością na więcej sesji. Szczególnie w podobnych klimatach. Brawa dla tego Pana. Brawa za tak świetnie poprowadzoną sesje!
 
BoYos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem