Lorenzo - Mimo wszystko list Damy nie wolno pozostawić bez odpowiedzi. Tym bardziej, że leży złożona chorobą i była zapewne równie wielką jak my przyjaciółką Leonarda.Choć muszę przyznać - ciągnął po małej przerwie - że nazwisko to mimo iż stacjonuję w okolicy kilka lat nie jest mi znane.
Przerwał, albowiem jakiś zażywny jegomość, kroczący wespół z równie okazałym towarzyszem mijając ich popchnął go. Odwrócił sie do natrętów wściekły na ich nieuwagę. Opasłe brzuszyska, nalane twarze i szary kolor kaftanów wskazywał jednoznacznie na przynależność do szacownego stanu kupieckiego. Zresztą po chwili rozpoznał imć Scarlotto i Fruzellote'a dwóch największych wytwórców wędlin w Amboise.
- Panowie swym zachowaniem przeszkadzacie tym oto paniom jak widzicie obu pogrążonym w melancholii i żałobie po stracie, która nas dotknęła. Mniemam iż i wy odczuwacie ją równie boleśnie - dorzucił złośliwie wskazując na pełne puchary handlarzy. Obaj mamrocząc przeprosiny i kłaniając się Angelique i Caroline wycofali się pospiesznie. - Signoriny i mości Vincenzo tu w na tym jarmarku próżności i zakłamania nie uda nam się ułożyć stosownej odpowiedzi do listu jaki nam wręczono. Medici odjął międzyczasie od twarzy uperfumowaną chustkę jaką przytknął w czasie rozmowy Lorenza z rzeznikami. - Proponuję zatem by udać się do domu Mistrza i tam napisać godną odpowiedz na prośbę lady Negrepelisse. Popatrzył pytająco na swych Współtowarzyszy. |