Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2011, 16:03   #209
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację


FILOZOF

:Wumpscut: - Praise Your Fears - YouTube

- Spierdalaj!

To było doskonałe słowo. Odpowiednio mocne. Niosące w sobie odpowiedni ładunek emocji. I całą złość i zmęczenie, jakie odczuwał Filozof.

Odmówił paktu. Przymierza, które zapewne kosztowałoby życie wielu ludzi. Czy winnych, czy niewinnych – tego były polityk nie miał zamiaru już oceniać. To nie była jego rola.

Filozof zacisnął pomarszczone, pokryte krwią dłonie na jakimś urządzeniu w zasięgu ręki.

Spodziewał się tego, co za chwilę się wydarzy. Za dobrze znał realia GEHENNY i demony, aby wiedzieć, jak reagują demony winy i co robią z ludźmi, którzy odrzucą ich propozycję.

Wiedział. Nie miał sił już walczyć, więc zamknął oczy i czekał na to, co nieuniknione.

W zasadzie śmierć byłaby dla Filozofa wybawieniem. Strzelając do ZiZiego na zebraniu bossów, a potem podrzynając mu gardło w pokoju przesłuchań zamknął sobie drogę ucieczki. Przeciął to, co miał najcenniejszego. Pozycję, układy, skomplikowaną sieć zależności. Nie łudził się. Ile więzień z jednym płucem i nie potrafiący walczyć utrzyma się na powierzchni takiego szamba jak GEHENNA.

Jedyne, co mógł teraz zrobić, to umrzeć na własnych zasadach.




KRISTI J. LENOX

Kristi wrzuciła dane syna w wyszukiwanie więźniów oraz jego nazwisko. Teoretycznie szybko powinna dostać wynik o ile taka informacja znajdowała się gdzieś w danych samorodnego komputera ZiZiego.

Kilkanaście sekund długich, jakby trwały wieczność.

W końcu jest! Jest! Serce bije jak szalone! Pojawia się informacja.

Dwie litery, jak inicjały.

S.T.


Co oznacza ten cholerny skrót? Musi wiedzieć.

Szybkie zapytanie.

S.T. – Sentinetl Transformation. Transformacja Strażnika.

Co to jest?! Co oznacza to słowo!? Musi wiedzieć! To jest ważniejsze, niż jej życie. Drugi raz może nie mieć takiej okazji. Tym bardziej, że pomogła zabić ZiZiego. Ludzie pokroju Tatki upewnią się, że jak tylko wychyli nos gdzieś na GEHENNNIE to trafi w ich łapki.

Trzy długie sekundy i pojawia się kolejna informacja.

„Transformacja Strażnika.
Pojęcie: proces rekonstrukcji uszkodzonych lub zniszczonych ludzkich części organicznych – w tym mózgu, do stworzenia ulepszonych maszyn strażniczych typu INFILTRATOR lub MODLISZKA.”


Boże!

Kristi zachwiała się, ale kierowana impulsem ucieczki ruszyła w stronę wybranych drzwi. Boże! STRAŻNIK! SI zmienia ludzi w ... w .... roboty. W maszyny.




KRISTI J. LENOX i FILOZOF


Gwałtowny huk oznajmia dwójce więźniów, że maszyny sforsowały grodzie do tej dziwnej sterowni.

Kristi jest już przy panelu otwierającym drzwi. Mechanizm działa na najzwyklejszą korbę, czego nie przewidziała. Żadnej finezji a jedynie prymitywny układ śrubowy. Spocone dłonie kobiety zaczynają kręcić kołem. Gorączkowo, szybko, zdecydowanie.

Pierwszą maszyną, jaka przekracza próg jest KLAWISZ. STRAŻNIK wysyła mu stosowną komendę i robot otwiera ogień. Kilkunastomilimetrowe pociski dziurawią konsole starowania. Rozrywają na strzępy elektronikę, rozwalają w kawałki wszystkie urządzenia sterownicze.

Drugimi drzwiami wkracza inna maszyna. Takiej jeszcze nie widzieli. Odrobinę przypomina człowieka. Ale z dodatkową parą kończyn, którymi wycięła sobie drogę przez stalową gródź. Podstawowe ręce trzymają dwa ciężkie pistolety pulsacyjne. Maszyna przyłącza się do zniszczenia, jakie czyni KLAWISZ.

Kristi widzi to kończąc pracę przy drzwiach. Filozof otwiera oczy. Nie widzi nigdzie demona, który go kusił. Za to widzi roboty STRAŻNIKA. Może to i lepiej. Żadna maszyna nie strzeliła do niego, mimo, że konsole i pulpity obok niego zostały zmienione w kawałki złomu. Nieprzydatne. Unicestwione. Filozof spogląda w sensory optyczne KLAWISZA i podnosi ręce w geście poddania.

STRAŻNIK analizuje gest. Przetwarza dane. Trwa to sekundę.

Kristi kończy otwieranie drzwi i widzi, jak KLAWISZ otwiera ogień. Widzi, jak seria pocisków dosłownie rozrywa pierś Filozofa, jak jej niedawny towarzysz zamienia się w martwe, pokrwawione zwłoki.

Dziwaczny robot z odnóżami jak modliszka rusza z przerażającą zwinnością w jej stronę. Kristi jednak udaje się uciec. Udaje się zamknąć drzwi za sobą. Ostre jak brzeszczot ramię maszyny przebija gródź, jakby ta była zwykłą blachą.

Kristi zaczyna uciekać przed siebie. Powoli panika zaczyna rządzić kobietą.

I wtedy spostrzega, że popełniła błąd. Korytarz kończy się ślepym zaułkiem. Kolejną grodzią. Z tym, że ta pomalowana jest na jaskrawo-pomarańczowy kolor. Kristi wiedziała doskonale co to oznacza.

Za nimi była tylko próżnia. To był właz techniczny, którym maszyny STRAŻNIKA mogły wydostać się na pancerz GEHENNY by dokonać napraw zewnętrznych.

Maszyna z odnóżami modliszki przecinała się przez drzwi w przerażającym tempie.

S.T.

Nowy termin kołatał się w głowie bio-inzynier.

S.T.

MODLISZKA. INFILITRATOR.

S.T.

Dziura w drzwiach była tak wielka, że robot przedostał się już na korytarz.

S.T. .... Mózg....

Kristi spojrzała po raz ostatni na maszynę, na pomarańczową gródź i na trzymany w ręce pistolet....

S.T.

...

...

...




WSZYSCY


STRAŻNIK skończył zbieranie nowych danych. Skończył analizę poniesionych strat. Dokonywał korekt. Odzyskiwał kontrolę nad utraconymi sektorami. Jego nowe, udoskonalone maszyny zbierały materiał biologiczny. Mózgi zabitych więźniów, które następnie mniejsze roboty transportowały do nowych hal zbudowanych przez STRAŻNIKA, by tworzyć kolejne roboty.

Plan prawie się udał. Prawie. STRAŻNIK poznał Przybyszy lepiej. Udało mu się pozyskać nowe próbki biologiczne, które posłużą w kolejnych programach kreacyjnych. Udało mu się połączyć organizmy ludzkie z maszynami. Teraz kolej na Przybyszy. Skrzyżowanie ich „ciał” z harmonią i wytrzymałością maszyny pozwoli SI na powrót zapanować nad ludźmi. Pokonać demony na GEHENNIE i zaprowadzić porządek.

STRAŻNIK włączył swoje obwody. Dziesiątki tysięcy kamer przekazywały mu obrazy z setek sektorów na raz. Widział swoje kolejne dzieło. Układał kolejne plany.

Bowiem to on był BOGIEM na tym statku. A niedługo stanie się panem wszelkiego stworzenia. Panem sprawiedliwym, który za posłuszeństwo nagradza, a za nieposłuszeństwo karze z okrucieństwem.

Cóż. Przejście przez Anomalię zmieniło nie tylko ludzi. STRAŻNIK zyskał nową świadomość. Świadomość i moc. Był bogiem.

Napawał się tym.....

A GEHENNA dryfowała dalej przez pustkę wszechświata. Ocalona ....

Z setką tysięcy uwolnionych ludzi, którzy nawet nie zdawali sobie sprawy z dramatu, jaki niedawno przeżyła grupka spośród nich.

STRAŻNIK przyglądał się im swoją nowo rozbudzoną świadomością. Ich zbawiciel, ich ocalenie, ich bóg i stwórca....

* * *

Potężny statek bezszelestnie dryfował przez pustkę kosmosu. Tytaniczna konstrukcja, owoc najnowocześniejszej ludzkiej technologii, unosiła się lecąc w nikomu nie znanym kierunku. Przez niektóre fragmenty kadłuba przebiegały dziwaczne refleksy błyskawic. W innych ziały dziury, a na jeszcze innych krystalizowała się jakaś czerwonawa narośl, niczym wyprute żyły.
Gdyby ktoś zdołał podlecieć bliżej dostrzegłby wielki napis GEHENNA na burtach okrętu kosmicznego.

W chrześcijaństwie słowo to oznaczało miejsce potępienia. Piekło. Jakże trafne było to określenie. Jakże precyzyjnie opisywało to, co działo się we wnętrzu tego stalowego kolosa.....

Bo życie dla setek tysięcy nieświadomych więźniów toczyło się dalej ....


KONIEC PRZYGODY
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 28-11-2011 o 16:47.
Armiel jest offline