Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2011, 19:13   #6
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Czeeeeść! <macha intensywnie ręką>

Bzzzt
- A o co chodzi?
- O pieniądze, kolego
– przekonywał Grzegorza Krzysztof. Potem rzucił sumę.
- Kogo mam zabić? – zażartował Wichrowicz. Dobrze wiedział, kogo.
- Wiesz. Chodzi o to, byś potorturował szefa. Problem polega na tym, że za trzy godziny ma pociąg do Warszawy. Ale to nie problem dla ciebie. Bo to nie problem, no nie?
- Najpóźniej za godzinę będę
– Grzegorz podjął decyzję.

El Mariachi wkracza do akcji!



Grzegorz Wichrowicz. Lat 23.
Imię ojca: Tadeusz. Imię matki Halina.
Rodzeństwo: Rafał (28 lat), Agnieszka (25 lat).

Pochodzi z szewskiej rodziny z tradycjami, lecz nie on odziedziczy warsztat po śmierci ojca, tylko jego starszy brat. Grzegorz zawsze był marzycielem i próżniakiem, jak zwykli mawiać jego rodzice. W szkole uczył się przeciętnie a największą jego pasją jest muzyka. Nie ogranicza się jednak tylko do słuchania- od dnia dwunastych urodzin zaciekle gra na gitarze klasycznej oraz śpiewa. Głównie rock i blues, ale grywa też czasem nieco ostrzejsze kawałki.

Na ogół jest spokojny i kontaktowy, chętnie wspomaga innych radami i słowem otuchy. Lubi ludzi, potrafią go natchnąć. Unika rozwiązań siłowych, co wiąże się nie tylko z jego ułomnością, ale też z charakterem. A, prawda, ułomność...

W wieku dziesięciu lat miał wypadek, którego skutki odczuwał będzie przez całe swoje życie. Pewnego dnia, gdy biegł ze znajomymi do szkoły (tak, właśnie Ty możesz być pośród tych znajomych), przebiegali przed jadącym tramwajem. Niestety, Grzesiek zamykający stawkę, przewrócił się o szynę. Pociąg był blisko, zbyt blisko, żeby znajomi zdążyli się zorientować, że coś jest nie tak i pomóc Wichrowskiemu. Szczęście w nieszczęściu, że tylko fragment stopy leżał na szynie i pociąg odciął i zmiażdżył tylko 1/3 lewej stopy chłopca, zdzierając przy okazji nieco skóry z pozostawionego fragmentu. Od tego czasu Grzesiek nosi specjalnie wykonaną przez ojca wkładkę do buta, która wypełnia jego czubek i pozwala chłopakowi normalnie chodzić. I o ile podczas spaceru prawie nie widać kuśtykania, o tyle każda inna, bardziej wymagająca czynność, choćby trucht, wygląda komicznie i jest mało efektywna.

Grzesiek wyprowadził się z domu na Węglowej w wieku 18 lat. Od tego czas kilkukrotnie zmieniał miejsce zamieszkania oraz partnerki, bez których życia sobie nie wyobraża. Obecnie mieszka z Małgorzatą, jakieś dwa kilometry od starej kamienicy na Węglowej, w której mieszka jego brat z rodziną- żona i synem. Rodzice wraz z siostrą wyprowadzili się kilka ulic dalej, jakieś trzy lata temu.

Od dłuższego czasu pracuje na zmywaku w średniej wielkości restauracji, trzy razy w tygodniu. Poza tym gra na gitarze na ulicy, zawsze ludzie rzucą trochę grosza.
Jest dość wysoki (188cm) i szczupły, słabo umięśniony. Ubiera się najczęściej w t-shirt, kraciaste koszule, przetarte, dziurawe jeansy i trampki, na to jeansowa kurtka, jeśli jest zimno. Włosy ma brązowe i długie, przeważnie rozpuszczone. Oczy zielone.


PRZYSTAŃ


Piwiarnia Warecka przy ulicy im. Jana Kochanowskiego, jeden z niewielu tego typu przybytków, który nie zmienił swojej nazwy na „pub”. Piwiarnia zajmuje część piwniczną oraz parter budynku. Jest to miejsce, które bardzo przypadło do gustu zarówno Grześkowi, jak i Gosi. Nic dziwnego, można tu spotkać kulturalnych ludzi i miło spędzić czas, a to wszystko w odległości zaledwie pięciu minut od ich mieszkania.


PIEKŁO


Co do zdjęcia: tych samochodów tutaj nie ma. Wam się wydaje, że są, ale ich nie ma. Serio, wiem co mówię.

Komisariat Policji przy ulicy Przybocznej, wybudowany w 1958 roku. W piwnicach budynku są cele i pokój przesłuchań.
Grzesiek nie zapuszcza się w okolice budynku, mało tego- nie chce nawet na niego patrzeć.


KOTWICA


Dworzec Główny MIASTA przy ulicy im. gen. Karola Boguckiego (do 1990 roku ul. im. Ławrientija Berii). Największy dworzec w MIEŚCIE, 9 torów, 5 peronów. Dworzec, jako jeden z niewielu w kraju, realizuje połączenia międzynarodowe.
Cały teren dworca oraz sieć przejść podziemnych łącząca go ze wszystkimi otaczającymi go ulicami, były ulubionymi miejscami gry Grześka. Przychodził tu prawie codziennie, nawet gdy szedł do pracy, korzystał właśnie z tych podziemnych korytarzy, nadkładając nieco drogi.


Na koniec przemycę życzenia dobrej gry.
Mrocznego klimatu, trudnych wyborów i nieubłaganych konsekwencji (bo konsekwencje mogą być nieubłagane, a jakże!) życzę tak graczom, Mistrzowi, jak i sobie. [Czyli tego co zazwyczaj życzę w przy horrorach. Przynajmniej tak mi się zdaje.]
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.

Ostatnio edytowane przez Baczy : 06-12-2011 o 18:37.
Baczy jest offline