Lucian Eldricht spokojnie patrzył się na zaistniałą sytuację. Jego priorytetem była ochrona Detlefa i jako ochroniarz z doświadczeniem nie miał zamiaru angażować się w nieswoje sprawy. Napastnicy wyglądali na możliwych do załatwienia, ale po załatwieniu swoich ofiar nie musieli wchodzić z nimi w konfrontację. Wyglądało to na kwestię interesów. Dla upewnienia się zmacał rękojeść Gromca, jego dwuręcznego młota wojennego i zaczął miarkować oddech modląc się do Morra. Spojrzał na krasnoluda o fryzurze podobnej do niego:
-W razie czego jesteś gotowy na konfrontację? W każdym razie nie atakujmy pierwsi jeśli nie zajdzie taka potrzeba. Odwrócił się do ochranianego szlachcica.
-Panie proszę się nie obawiać. Sytuacje jest pod kontrolą. Przekrzywił ostro głowę, wspierając się ręką. Stawy w karku donośnie strzeliły. |