Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2011, 21:47   #18
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
John wyszedł na potężnym kacu z hotelu i prawie nie wyszedł z siebie, gdy zobaczył jak jakiś trzydziestoletni mężczyzna opiera się o jego samochód. Opiera się o jego samochód. Ta myśl trafiła Smitha jak piorun

„Jebnę mu. Jak nic mu jebnę”
. Pomyślał z trudem powstrzymując by ręce nie złożyły się w pięści. Miał kaca. Od kilku dni nic nie ruchał i jeszcze jakiś pajac mu kładł swoją dupę na jego dziecińce.

Powstrzymał się i rzucił wkurwiony:

-Co Ty robisz?
–John podszedł do mężczyzny. Ten zdawał się go nie zauważyć.

-Mówię do Ciebie! Odsuń się od wozu.

Mężczyzna podniósł wzrok. Zdziwiony obecnością egzorcysty. Wyprostował się.

[i]-Ach, wreszcie. Witam Cię, jestem Johann. Mamy razem podróżować ku zamkowi Varos.

Egzorcysta zdziwił się tak szybkim przedłożeniem sprawy. Ale nie miał zamiaru zabierać nikogo obcego na pokład swojego wozu.

-Kim Ty w ogóle jesteś? I skąd wiesz, że zmierzam do Varos?

- Jestem przyjacielem adresata listu, który dostałeś niedawno gołębiem.
– powiedział do egzorcysty, jednak zamiast na niego patrzeć, czytał książkę zawzięcie. Podniósł jednak znad niej głowę.

Egzorcysta spoglądał przez chwilę jeszcze zdezorientowany, a gdy Johann wsiadł do jego samochodu ten zrobił to samo. Odpalił silnik. Potężny czterystu konny silnik zaryczał i mężczyźni ruszyli razem. Smith otworzył okno, zapalił papierosa i zaciągnął się. Dym wypełnił samochód, a egzorcysta włożył kasetę do odtwarzacza i z głośników poleciało Highway to Hell.

Smith spojrzał na towarzysza i rzekł:

- No dobra, powiedz coś Panie Tajemniczy o sobie skoro mamy podróżować razem. Co wiesz, czego ja nie wiem ?


Smith nie zamierzał zwierzać się obcemu, ale nie zamierzał też milczeć przez całą podróż. Mimo kaca, myślał całkiem trzeźwo. Był dupkiem, całe życie był dupkiem i nie zamierzał się zmieniać. Co nie znaczyło, że będzie jechać w milczeniu jakby zapomniał języka w gębie. Nawet głupia rozmowa umili czas podróży, gdzie byli skazani na siebie. Kolejne zaciągnięcie papierosem i kolejna warstwa dymu wydobyła się przez uchylone okno.

Gdzieś po paru kilometrach jazdy i zapewne ciekawej rozmowie, Smith zauważył na poboczu rozwalony samochód. Ktoś obok niego stał. Spojrzał pytająco na towarzysza. Może ten wiedział znów czegoś, o czym Smith nie miał pojęcia. Kolejny obcy autostopowicz.. Bóg nie mógł być aż tak podły, a może jednak ?
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline