Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2011, 22:40   #5
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zebedeusz siedział zaczytany w księgach i przeróżnych traktatach, bo choć sama podróż miała być ukoronowaniem jego nauki w Uniwersytecie, to jednak żak, a właściwie prawie że uczony uważał że wiedzy nigdy za wiele. Pochłonięty tak, prawie nie zwracając uwagi na towarzyszy podróży, został oderwany od nauki przez jakieś dziwne odgłosy. Wyjrzał pierw z nad ksiąg i dostrzegł ożywienie wśród swoich nowo poznanych znajomych. Gdy poszedł sprawdzić co się stało, wielce się rozczarował albowiem burdy, walki, przemoc była mu zupełnie obca. No może nie zupełnie, lecz wprawy wielkiej w tej dziedzinie akurat nie miał.

Blondyn o średniej budowie ciała, nie wyglądał na siłacza a w ciuchach o rozmiar za duży wydawała się być chuderlakiem nawet. Ciemne, niebieskie oczy spoglądały na zajście z lekkim strachem i niesmakiem, bowiem obdrzydzenie go wzięło gdy widział nierówną walkę. Liczył w duchu że jego towarzysze okażą się ludźmi honoru i wspomogą kransoluda i przyszłego, jeśli sprawy dalej się będą tak toczyć, topielca. Archibald odłożył księgę do plecaka i spoglądał wyczekująco na towarzyszy a w szczególności na kransoluda. Tak, ta rasa miała w sobie szlachetnosć połączoną z szaleństwem więc Zebedeusz czekał tylko aż ten, ruszy z odsieczą.

Milczał bowiem sytuacja go przerastała, przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Przyszły uczony jednakże dobrze spamiętywał wydarzenia, zamierzał je potem opisać w swojej księdze. W końcu miał to być esej o jego podróży za cudem, tak więc postanowil że i zwykłe rzeczy, czyny będą w nim opisane. Może cud nie nastąpi a czyny, mężne lub podłe czyny staną się kanwą dla jego opowieści.

Zimna bryza sprawiła że Zebedusz odsunął się od burty i z dalszej, bezpieczniejszej przy okazji, odległości obserwował zajście. Nie chciał się odzywać, bowiem czyny zarówno małe jak i wielkie nie były jego specjalnośćią. Ludzie, historia, fakty to było coś czym mógł zaimponować a ta sytuacja do takich z pewnością nie należała.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline