Mordrin otarł swój miecz z krwi po czym przeszukał ciało pokonanego w razie gdyby znalazł jakieś wartościowe przedmioty, niepotrzebne już nieboszczykowi. Potem podszedł do towarzystwa. -Jak macie pochować tego krasnoluda to zakopcie go z bronią na piersi. Choć tacy jak my raczej nie spodziewają się pochówka- i odszedł. Nie wdawał się w większe dyskusje z innymi. Miał tu swój cel i w sumie trochę go dziwiło że jakiś zabójca trolli robił za zwykłego ochroniarza. Choć w sumie Mordrin też wędrował z najemnikami, z tym że liczył spotkać trolla a nie dla zarobku. A może ten krasnolud tylko tak się ucharakteryzował żeby wzbudzać strach? To było nieważne. Mordrin wsiadł na łódź i czekał aż odpłyną. Swoje zrobił, a że nie udało się uratować pobratymca... taki los. A sprawy pozostałych ludzi nie wiele go interesowały. Póki go nie dotyczyły... |