Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-12-2011, 02:18   #4
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Błyskawica, widziana przez pryzmat kropli spływającej po szybie, zdawała się być jedynie karykaturą tych prawdziwych, tych widzianych przed laty. Jednak grzmot, dudnienie i drżące szyby z całą pewnością były rzeczywiste. Prawdziwe było też wrażenie, że gdyby nie szyba, ramiona pokryłyby się sterczącymi od wyładowań włoskami. Burza była jak najbardziej realna. Tak realna jak popiół i kurz, który od teraz miał się Bryanowi zawsze kojarzyć z teraźniejszością.
A teraźniejszość ze starą mapą odręcznie pokreśloną przez Mike'a.

Nie popiół i nie kurz, i też nie strach w oczach napotkanych ludzi przeraził Bryana najbardziej. Najbardziej przeraziła go mapa z zaznaczonym frontem. Z zaznaczoną granicą neodżungli. Z wielkim iksem na miejscu Waszyngton DC. A przede wszystkim z tymi wieloma znakami zapytania. To mapa najbardziej oddała rzeczywistość. To mapa najbardziej przeraziła.

Oczywiście. Strach w oczach napotkanych ludzi wzbudzał trwogę, ale bądźmy szczerzy - nie oddawał skali problemu. W dwudziestym wieku też można było spotkać wiele strachu, wiele goryczy i żalu. W dziewiętnastym pewnie było tak samo. I w osiemnastym. I wcześniej. Ale dopóki się nie spojrzy na obraz przedstawiający skalę problemu, to tak naprawdę się go nie pojmie. Co innego, oczywiście, uwierzyć. Żeby uwierzyć, należy dotknąć. W brew religiom chrześcijańskim, to nie jednostki dotykają by dać wiarę. To jednostki dają wiarę bezpodstawnie.

Także, mapa ukazała skalę a napotkani ludzie, kurz, zgliszcza i dudniące burze sprawiły, że Bryan nie wątpił w słowa Małego Mike'a. Świat umarł. Rzecz jasna, była to sprawka białych. Ale aby na pewno? Technika, nauka i wszystko to było, być może, tylko normalnym następstwem ewolucyjnym. Normalną koleją rzeczy. Przynajmniej tak chciał teraz myśleć. Starszyzna się by z nim nie zgodziła i twierdziła by pewnie teraz, że to wszystko wina tych co odwrócili się od Matki Natury. Tak by mówili. Wina spoczywa na zagubionych w lesie, którzy zamiast ścieżki Przodków wybrali ścieżkę Kiczawy. I brali by do ręki kij wykonany z ducha drzew i pukaliby nim się po czole, twierdząc, że trzeba zmian. Tak by mówili. A wieczorem siedli by przy piwie w puszcze i oglądali brazylijskie seriale na CBS.
Tak by zapewne było.

Kolejny piorun przeszył powietrze wzbijając falę grzmotów. Bryan Nez z plemienia Navajo z Arizony bił się w serce i modlił do Bogini Ziemi by dała mu siłę. Bo siła się mu z całą pewnością przyda. O resztę sam będzie walczył.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline