Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2011, 14:58   #7
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Alex czuła.. niewygodę. Jakby zasnęła na słońcu i doznała lekkiego udaru słonecznego. Skóra ją piekła, głowa bolała, a mięśnie … czy wczorajszy trening był zbyt intensywny i stąd te zakwasy?

Próbowała sobie przypomnieć, co wczoraj robiła, ale nie pamiętała. Nie pamiętała ani opalania, ani przetrenowania.. może miała jakiś wypadek? Może spadła, jak przeskakiwali z dachu tego kasyna.. nie, to było wcześniej, wtedy nie spadła.. obrazy wirowały w mózgu, nakładały się na siebie jak klatki filmu, zacierając obraz.

Otworzyła oczy, próbując zorientować się, gdzie jest. Dziwny dźwięk, grzechoczący, szeleszczący, który słyszała od jakiegoś czasu .. z czymś się kojarzył, ale mózg odmawiał współpracy. Otworzyła oczy. Szpital? Wypadek? Burza?? Przecież tu praktycznie nie pada… powinno być ciepło, sucho…

- Spokojnie. - powiedziała kobieta sięgając do jednej z szafek i z najwyższej półki wyciągając jakiś pistolet z igłą. - Jestem Nancy i dbam o zdrowie obudzonych. Może lekko zakłuć. - powiedziała i wstrzyknęła połowę zawartości dziwnej maszynki.

Alex chciała zabrać rękę, nie cierpiała lekarzy, ale nie czuła się dobrze.
- Jestem spokojna – dopowiedziała. I była.

Zastrzyk pomógł, rozproszył mgłę spowijającą ciało i umsł. Dziewczyna wstała i zgodnie z zaleceniem Nancy wykonała kilka skłonów, mięśnie protestowały, ale wiedziała, że to pomoże. I rzeczywiście. Nie miała żadnych złamań ani innych obrażeń.
Zajrzała do szafki, rozpoznała swoje rzeczy – wiedziała, że powinny tu być, choć nie pamiętała, kiedy i po co je gromadziła. Pistoletu nie było. Rusznikarze?
Niech będzie. Przyjęła słowa kobiety jako coś oczywistego, podobnie jak całą sytuację.

----

W miarę jak mężczyzna mówił, oczy coraz szerzej otwierały się jej ze zdumienia.
- Uśpieni?? – nie pamiętała nic takiego, ale to by tłumaczyło ten cały .. ekwipunek.. co miała ze sobą. 30 lat.. czy to znaczy, że ma teraz 54? Nie, dla zahibernowanej osoby czas się zatrzymuje – wypłynęło jej gdzieś z zakamarków pamięci.

Wysłuchała dalszej części historii...
"Pieprzone science – fiction" – pomyślała. "- Terminator. Nabiera nas ten dupek, ale po co… "
Mózg odmawiał przyjęcia informacji, buntował się, szukał furtek… "Jakieś testy na nas robią? Odporność na stres i dezorientacje poznawczą? Ale skąd ta burza.. przecież tu prawie nie pada… "

- Albo pomożecie nam w naszej sprawie albo odejdziecie. Oczywiście nie jesteście gotowi aby samemu sprostać temu co czeka na zewnątrz więc dla własnego dobra przystańcie na propozycję

"- Super, kolejna propozycja nie do odrzucenia… pozorny wybór… " I nagle wszystko stało się jasne. Od razu mówiła, ze to seminarium z psychologii to durny pomysł dla informatyka, ale Stephen tak nalegał, że w końcu się zgodziła.

- Dylemat więźnia? - zapytała – czy to jakaś powtórka jednego z eksperymentów Zimbardo? Nie pamiętam, żebym wyrażała zgodę na branie udziału w eksperymentach... To miało być seminarium, bez elementów warsztatu! - powiedziała, wyraźnie wkurzona.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline