Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2011, 14:45   #7
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
-Otrzymacie ode mnie specjalny zwój, dzięki któremu będziecie w stanie przez pewien czas zranić istoty niematerialne, w tym ducha. - odpowiedział na pierwsze pytanie.
- Ponadto dołączy do was mój przyjaciel, również kapłan lathandera, Gerard. - mówiąc to wyjął z tuby nowy, pachnący jeszcze atramentem zwój.


-Gerard będzie wspomagać waszą grupę modlitwą oraz swoim orężem. Na pewno okaże się wam pomocny.- dodał po chwili.
-Zgadza się Kirkanie, masz rację. Duchy często nawiedzają nasz plan z konkretnego powodu. Tak też być może teraz, aczkolwiek nie musi.- potwierdził słowa młodego mężczyzny.


W korytarzu prowadzącym do sali, z głębi budynku zaczęły dobiegać odgłosy ciężkich kroków. Po chwili w drzwiach pojawiła się sylwetka wysokiego, postawnego kapłana. Ubrany był w dobrej jakości zbroję łuskową z napierśnikiem i naramiennikami. Elementy zbroi w większości były koloru złotego. Głowę chronił hełm z czerwonym włosiem wystającym z jego tylnej części. Pas mężczyzny ozdobiony był symbolem Pana Poranku. W rękach dzierżył buzdygan oraz tarczę, które wchodząc do pomieszczenia oparł o ścianę. Z delikatnym, miłym uśmiechem przyglądał się zgromadzonym w świątyni.
-Witajcie. Jak mniemam będziemy razem pracować. Jestem Gerard.- przedstawił się wszystkim zgromadzonym po czym podszedł do każdego i uścisnął mu dłoń.


-To oni. Już im wszystko opowiedziałem.- rzekł Aston. -Masz mapę?- spytał Gerarda. Ten tylko uśmiechnął się zawadiacko i klepnął ręką kilka zwojów, wsadzonych za pas.


-Świetnie. Wyruszcie jutro o świcie. Znacie swój cel. Macie mapę, więc bez problemu powinniście trafić. Dziś wieczór odpocznijcie i nabierzcie sił. Jutro o świcie czekajcie pod świątynią. Gerard będzie gotowy do drogi.- oznajmił. Gerard pożegnał się skinieniem głowy i zniknął w pomieszczeniu, za pomnikiem poświęconym Lathanderowi. Również i Aston po chwili odszedł w tamtą stronę. Pozostała czwórka kompanów.

Piątka poszukiwaczy przygód pozostała sama w świątyni. Dzień miał się ku końcowi. Następnego ranka mieli wyruszyć aby wykonać powierzone im zadanie. Należało wypocząć i nabrać sił przed podróżą.

Śmiałkowie nie wiedzieli o sobie nic, znali jedynie swoje imiona i podaną profesję którą mogli zweryfikować obserwując zachowanie i wyposażenie. Mogli spędzić nadchodzący wieczór na poznaniu się, bądź skupić się na czekającym ich zadaniu i po ewentualnym posiłku udać się na spoczynek.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline