Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2006, 23:33   #16
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Izabell Review

Gdy kelner przyprowadził do stolika pozostałą dwójkę mężczyzn, Izabell przywitała ich swoim sposobem - ciepłym, grzecznym uśmiechem i podaniem ręki.
Pierwszy z mężczyzn, jakoś niespecjalnie zwrócił jej uwagę swoją ignorancją i brakiem kultury. "Gbur jakich wielu." - pomyślała sobie, bez większej urazy.
Czasami spotykała się również z takim zachowaniem jak to. Jednak w szerszej skali takie przypadki były odosobnione. Może z tego powodu, iż ona sama robiła na mężczyznach duże wrażenie swoją urodą i zachowaniem, więc trudno było im przejść objętnie obok TAKIEJ kobiety, jak ona,
Wszak zupełne zainteresowanie osobą pana Marka, a nawet powodami z których znalazł się on dzisiejszego wieczoru własnie przy tym stoliku utraciła, gdy zaczął prowadzić z Edwardem dyskusje na temat jakichś kuglarzy. - Wkońcu to tylko miła rozrywka jakich wiele i zupełnie nie ma sensu demaskowanie czegoś takiego...
Drugi z mężczyzn.. Ten w czerwonym krawacie... Wydała się Izabell dużo ciekawszym towarzystwem na taki jesienny wieczór, jak ten... Chociaż oczywiście zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że był on takim samym gościem jak ona tutaj i że większą uwage powinna przywiązywać do słów.. Bodajrze organizatora tego spotkania -pana Edwarda Call'a, bo to właśnie on miał interes w tym, aby wszyscy oni spotkali się dzisiejszego wieczoru, w tym umówionym miejscu i to właśnie on miał im coś do zaoferowania.

Izabell zapalając w międzyczasie papierosa w długiej, szklanej, gustownej lufce próbowała skupić się na słowach, widać słabo-towarzysko obytego mężczyzny, które niestety nie brzmiały zbyt składnie i logicznie, gdy siedząca niedaleko niej kobieta wygłosiła ostrą reprymendę na temat jego zachowania. Być może i słuszną, jednak jak na gust Izabell, troszkę zbyt mało taktowną, jak na osobę ,która chciała się liczyć w dobrym towarzystwie. Z drugiej strony, może poprostu nie musiała ona już pracować nad swoim wizerunkiem w takich miejscach jak to.
"Nie wiem, nie znam jej.. I w sumie niewiele mnie to obchodzi. Po co innego tu dzisiaj przyjechałam."
Dobrze, przynajmniej, że wynikła z tego jedna, pozytywna rzecz dla całej sprawy - nareszcie przeszliśmy do jej sedna.

- To są zwykłe sztuczki, jak raczył zauważyć pan Mark, ale to, co mam Wam do zaoferowania będzie związane z czymś więcej niż tylko sztuczki. I wiem, co mówię - sam przez to przeszedłem...

Cała sytuacja nareszcie zaczynała nabierać wyraźnych kolorów.. Co niewątpliwie podobało się Izabell. W interesach była osobą taktowną, ale i konkretną. Nadomiar tego, taka zapowiedź wzbudziła w niej dreszcz emocji, sowodowany także po części nudą wynikającą z wielkomiejskiego życie, które niewiele się ostatnio niestety rozwijało. Ponad to podrażniony został instynkt odkrywcy..
Nic, jednak nie dała po sobie poznać... Dalej spokojnie zaciągała się papierosem i delikatnie wypuszczała dym swoimi kształtnymi, wyrazistymi ustami, tak by jak najmniej wydostawało się poza obręb stolika przy którym siedzieli.. "Atmosfera grozy i napięcia" - pomyślała delikatnie się przy tym uśmiechając i czując, że ostatnio wypowiedziane słowa zawisły w ciężkim powietrzu nad stołem...

- Dobrze... A więc co pan ma nam do zaoferowania, panie Call? Co wzbudziło w panu poniekąd... Tak silne emocje?

Mówiła powoli, opanowanym i przyjemnym dla ucha tonem, który niewątpliwie przesycony był nutką delikatnej ironi..
Izabell wyznawałą w podobnych sytuacjach tylko swoją, własną zasadę:
"Zawsze lepiej jest skryć swoje prawdziwe emocje pod płaszczem innych, uczuć mogących prawdopodobnie towarzyszyć sytuacji.."
 
rudaad jest offline