[media]http://www.youtube.com/watch?v=lSrTmnrURuw[/media]Stanley wie, że ma mało czasu. Ochroniarze, przynajmniej tacy jakich widział rzadko byli dopakowani w sensie mocy fizycznej, ten typ- sentiele, znosił się w stronę taktyki i gazeciarskich wszczepów. Ulepszona wizja, ogólnie zmysły podrasowane jak u jastrzębia, szkolenie w sztukach walki-szybkie kontry i obezwładnianie, techniki negocjacyjne, anty cyborgowy sprzęt. Jednym słowem azjatycki styl szkół ochroniarskich. Krawatowe ogary w czarnych okularkach. Niech dowalą jeszcze katany... Coś w stylu Arasaki. Chuj wiedział, może to właśnie oni. Jeśli tak muszą być grupą, trzeba zrobić to po cichu.
Chwycił pistolet w lewą dłoń, odbezpieczony gotowy. Prawa odrutowana ręka gotowa do działania, taniej klasy nano-włókna naprężone niczym kobra gotowa do ataku. Czarną dłonią uchylił drzwiczki. Jeden celny silny cios w skroń, potem spada na dół i go wykańcza. Gdy typ będzie ogłuszony złapię go za szyję i przydusi, kto wie czy agresja nie weźmie góry i nie skręci mu karku. W każdym razie strzały to ostateczność, jeśli jednak nie poradzi sobie w walce wręcz lub zostanie wykryty, musi wsiąść gościa jako żywą tarcze i mieć nadzieję... kurwa... modlić się o wyjście stąd żywym.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 10-01-2012 o 21:55.
|