Tak sobie myślę, że choć raz mogłoby coś pójść po naszej myśli.
Na razie chyba każdy plan szlag trafił i tylko szczęśliwa prowizorka nas ratuje i znów będzie trzeba improwizować.
Ktoś ma jakiś szczwany plan ratowania kozaka?
Malahaj, nie przypisuj sobie ratowania mnie. Prawdziwe tru emo się nie zabija, oni się tną dla samej radości cięcia się!