Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2012, 14:55   #42
SkyWei
 
SkyWei's Avatar
 
Reputacja: 1 SkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwuSkyWei jest godny podziwu
Droga na zachód była upiorna. Dziesiątki, może nawet setki mil wypalonej ziemi i wsi darzących taką awersją kogokolwiek z mieczem, że lepiej się robiło je omijając niż znowu gadać z milicja widłową. Nie raz musieliśmy się kryć przed czarnymi. Ostatkiem prowiantu dotarliśmy na miejsce. Ale najgorsze były te temerskie psy. Co z tego, że pokój. Co, ze swoboda handlu. Jeśli nie miałeś towaru i co za tym idzie pretekstu dla nich do wyciągnięcia horrendalnego haraczu nagle okazuje się, że granice są „ochroną dla nieświadomych obywateli”. Łapówki poszło co nie miara. Potem też nie było wcale dużo lepiej. Cintra jeszcze nie zdążyła się odbudować po Wielkiej Wojnie, której to była początkiem. Nie zapomniano też morza krwi jakie się lały tymi ulicami. Ale muszę przyznać, że Emhyr świetnie się spisał. Zamki i pałace zostały odrestaurowane, gildie kupieckie wyglądają jakby od zawsze panował tu spokój i dostatek. Centralne części miasteczek i miast wyglądały chyba nawet lepiej niż za panowania Lwicy… Ale to już było wiele lat temu. I tak ostatecznie dotarliśmy za bramy stolicy.

Jednak muszę przyznać, że z całej wyprawy jedno warto odnotować. Żołnierz cesarstwa, który nie skorzystał z żadnej okazji by nas zdradzić. Mógł uciec do swoich. Powiedzieć, że rozbiliśmy oddział w pobliżu Suchego Modrzewia. Że nie mogli z niego nic wydusić więc jadą oddać go w ręce profesjonalistów. Mógł nawet uwiarygodnić zeznania samookaleczeniem. Mógł wrócić do powołania. Nie zrobił tego. Poddał się. Stracił wolę. Dla mnie był skończony. Minie wiele czasu nim znowu chwyci miecz, a co zrobi na terenie mu obcym? Gdzie nawet język mu nie sprzyja? To tylko kwestia czasu nim wyląduje w rowie z poderżniętym gardłem lub pętlą na szyi. Ale dziwniejsze historie już się działy.

Z jakiegoś dziwnego powodu spadł ze mnie ciężar. Co prawda dopiero trzecia część planu za nami. Którego niepowodzenie będzie moją porażką. Czemu w takim razie mi lżej? Czy to bliskość wielkiego miasta? Czy może dostanie się do pierwszego ważnego przystanku na naszej drodze. Jakikolwiek powód by nie był, problemy się nie skończyły. Podczas drogi od razu widać było kto będzie robił problemy. Cassiv. Nie dziwił mu się. Ciągnie swój do swego. Choć nie wiem czego się spodziewał od Triss. Nawet jeśli byśmy ją znaleźli co komu po tym? Ona teraz jest wykluczona z ich małego społeczeństwa, według plotek ugania się za Białym Wilkiem. Nigdy też nie słynęła ani z mocy, ani z wpływów.

Cintra to już co innego. Niby Nilgaard, niby północ. Jeśli gdzieś można namieszać. Zdobyć przyjaciół i wpływy to tu. Gdzie Uroboros gryzie własny ogon. Gdzie echo starej Wielkiej Wojny i zapach nowej unosi się w powietrzu. Tu w miejscu, gdzie przechylają się szale bezpieczeństwa brzegów. Ciekawe czy nam się uda wsadzić szpilkę w wielkie tryby machiny cesarstwa… a może je nasmarujemy? Kto wie. Teraz ważniejsze były o wiele bardziej przyziemne sprawy. Ech głupi. Masz z kmieciami robić interesy, a nie bawić się w machlojki panów. Więc do roboty.
 
SkyWei jest offline