Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2012, 22:52   #28
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=6D4JbQK-q_o[/MEDIA]

- Na razie Czubek. Zdupiamy wypić twoje zdrowie. Niech ci ziemia... i takietam. A teraz wybacz, koszmarnie tu u ciebie piździ. - Chyba pierdoliłem od rzeczy, ale powiem wam, że wpakowałem w tą mowę więcej uczucia, niż jego świętojebliwość Żyleta w całą tą nadętą ceremonię. Czy nad moją trumną też tak będą pierdolić? Też postawią mi krzyż? To byłyby niezłe jaja. Na wypadek, gdyby ktoś to czytał: na nagrobku chcę "A" w kółku i jakiś fajny cytat ze Staszewskiego. Albo "umarł pijak ale pan". He, he, he. Już drugi raz w ciągu ostatniego tygodnia rozważam inskrypcję na swoim nagrobku, czy to coś znaczy?

Dość pierdolenia. Na razie Czubek. Zasalutowałem przysypanemu już ziemią Czubie i ruszyłem za resztą ekipy. Ostatecznie ktoś musi ich wpuścić do mieszkania.

Kolejne halucynacje przyjąłem z zatrważającym spokojem. Może mógłbym się przyzwyczaić. Nie.. chyba jednak nie. Ciągle mam nadzieję, że w końcu samo przejdzie. Z większością chorób tak mam, dwa tygodnie do miesiąca wybieram się do lekarza, a potem zdrowieję i nie ma już po co. Grypa, katar, ból zęba, tym razem trafiło na urojenia... jeden dziad. Przejdzie. Rozchodzić trzeba.

O co chodziło? Coś z orłem? Masakra. Chyba zacznę sobie te wizje spisywać. Będzie dobry materiał na książkę. Grunt się za wcześnie nie wygadać, bo jeszcze mnie w jakiś przymusowy odwyk wrobią.

***

Cichy ma wpierdol. Wpierdol jakiego nie miał od wieków. Zgarnę gada jak z najbliższego ochlaju będzie wracał. Obiecałem coś temu złamasowi lata temu, jak zmajstrował dzieciaka i, kurwa, nie będę z mordy cholewy robił. Nie mówcie Bułce. Cichy nie wygada. Jeśli ma resztki godności, to wypłacze się w poduszkę. A jak wygada, jeśli choć słówkiem piśnie, to się do niego, kurwa, z Ukraińcami z Giełdy przejadę.


***

Tymczasem dzisiejszy wieczór należał do Andrzeja. Choć niewiele o nim gadaliśmy.

- Szszanuję cię Baśka. Mosze pić nie umiesz, ale nikt ci nie powie, że wymiękasz... nie bój się... jakby co to cię odniesiemy na twoje piętro...

Która to kolejka? Nie pamiętam. Nie miało znaczenia. Chyba już przestałem mieć złudzenia, że gdziekolwiek wyjdziemy. Raz, że kuchnia praszczurki Gawronowej i deszcz za oknem były niezłą scenerią dla stypy, dwa, że pojawienie się w tym stanie w Kryształowej mogłoby pozbawić Grzesia źródła utrzymania.Temat wisiał w powietrzu. Był jak cholerny słoń pośrodku salonu, na którego wszyscy starają się nie patrzeć, a którego ni cholery nie da się dłużej ignorować.

- Akcja z Czubkiem... Pojebane, co nie? - zagadnąłem pod dłuższej chwili milczenia. - Powiem wam, jakbym dorwał skurwysyna, co to zrobił... kurwa, posadziliby mnie za to do końca życia, ale najpierw bym kutasa kroił przez tydzień na żywca, a później przywiązał w jakiejś pierdolonej piwncy, żeby go szczury zeżarły. Zabić dwa razy to mało.

***

Która była godzina? Nie mam pojęcia. Było ciemno, nadal lało.
Coś jeszcze nie dawało mi spokoju i postanowiłem zająć się tym w drodze po fajki i ostanie pół litra z nocnego. Budka telefoniczna to niezbyt precyzyjne określenie na urządzenie stojące na skrzyżowaniu Węgielnej z Obrońców Pokoju. Automat telefoniczny przekrywał półokrągły daszek, nie dość, że nie chroniący przed deszczem, to niski tak, że do gadania trzeba było się złożyć w pół albo uciąć sobie nogi.

- Czarek Lwowski? ... Ale czy Czarek... Jak nie Czarek to moje nazwisko nic pana nie powie... Skąd mam wiedzieć która godzina, co ja, kurwa, zegarynka? To mów bucu że pomyłka, impulsy mi lecą! - zirytowany jebłem słuchawką. Przyciski z cyferki nieco wirowały, ale w końcu udało mi się wbić właściwy numer.

Długie sygnały.

Pierwszy.

Drugi.

Trzeci.

No dawaj Czarek. Napędziłeś mi stracha, było śmiesznie, ale teraz... To nie jest zabawne. Dość się dziś zjebało.

Czwarty.

Piąty...
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 20-01-2012 o 22:54.
Gryf jest offline