Wyłamię się nieśmiało z tego szeregu i powiem, że chętniej zagrałbym jakąś istotą nadprzyrodzoną. Dlaczego? Jak to tak? Już śpieszę z wyjaśnieniem. Bo w przeciwieństwie do poprzedników, dla mnie łowcy zwyczajnie są mniej ciekawi. Nudni, jeśli mam być szczery.
Oczywiście, do upadłego można wałkować argument o tym co właściwie motywuje takiego człowieka do podjęcia broni, jak silną musi mieć psychikę i determinację, w jaki sposób kontakt z nadnaturalnym aspektem świata go odmienił... ale spójrzmy prawdzie w oczy. Pod koniec dnia to po prostu gra kolejnym przedstawicielem naszego gatunku. Uzbrojonym w kołek i pistolet cegłoszczękim, który w najlepszym wypadku ukazuje zakres emocji zatrwożonej dziewicy, a w najbardziej prawdopodobnym pozbawionego strachu Rambo. Bo (wybaczcie mój pesymizm) w sesji nastawionej na konflikt nie spodziewam się zobaczyć wykładów filozoficznych na dziesięć stron. Może to i lepiej.
Dlatego też, jak wieczne dziecko którym przecież jestem, byłem i będę, stawiam przede wszystkim na aspekt zabawy. Demony, anioły, wampiry, wilkołaki, duchy, wskrzeszeńcy, inny pomiot Frankenstein'a - na to oddaję swój głos. Bez dwóch zdań.
__________________ You don't have to believe in me.
Just believe in the Getter. |