To o czym mówisz
Johny to oczywiście dzielnice zwane strefą walki, getta, slamsy, czy jak je tam zwał.
Widzę to dokładnie tak samo. Nie raz prowadziłem sesje, gdzie gracze grali ludzi właśnie z totalnego marginesu. Mieszkali po trzech, czterech w pustostanach, gdzie za zamek służył metalowy skobel, szyby w oknach były powybijane, a za łóżka służyły podniszczone materace. A obok tego wszystkiego najnowszy deck Zetatechu, dwie snajperki Militechu i zdobyczne cyberwszczepy (czekające aż nowy właściciel uzbiera na operację).
Wtedy szczytem burżujstwa było dorobienie się wzmacnianych drzwi, szyb w oknach i kilku mebli. Gracze mieli niezłą frajdę, jak po pierwszej misji meblowali takie mieszkanko.
Za to w centrum, a zwłaszcza w dzielnicach korporacyjnych zupełnie inny świat. Chronione strefy, nowoczesne, ekstrawaganckie budynki (takie jak na przykład ten znane z Dubaju:
http://ziemianarozdrozu.pl/i/upload/...adze-dubaj.jpg http://www.hoteldubai.pl/dubai/slide...j-hotel-48.jpg)
Luksusu, chrom i masa błyskających neonów (vide Tokyo
http://upload.wikimedia.org/wikipedi...neon_Tokyo.jpg http://i.telegraph.co.uk/multimedia/...a_1829466c.jpg)
Nie raz prowadziłem też sesje w Polsce, głównie w Warszawie. Fajnie było sobie wyobrażać jak mogłoby wyglądać rodzinne miasto za kilkadziesiąt lat. Łatwo się wtedy tworzyło opisy miasta, gdy można było odwołać się do miejsc które gracze znali na co dzień.
P.S. Cyberkucyki mocna rzecz