Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2012, 23:35   #44
Mivnova
 
Mivnova's Avatar
 
Reputacja: 1 Mivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemu
Kiedy już wszyscy przeszli przez bramę Raul doznał pewnego uczucia ulgi. Wreszcie w cywilizacji, gdzie można coś załatwię i zarobić. Jak człowiekowi może się przykrzyć bez harmidru karczm, wrzasków sprzedawców i ludzi z milionami problemów, spośród których parę może on sam wykonać.
- No to najgorsze za nami. Jakieś plany? Ja się rozejrzę w dzielnicy portowej za statkiem. Może się coś ciekawego dowiem od pijaków. Kto wie.
- Mogę udać się z tobą - zaoferował Arhiman. - Już kiedyś byłem wykidajłą na łodziach. Możliwości Flawii zawsze były bardzo solidnym argumentem za moją przydatnością.
- Ano. Miecz mieczem, ale nim nie trafisz do drugiej łodzi. Ciekawe jak to teraz jest z dzikiem morskim.
- Musimy ustalić, kogo będziemy udawać - przypomniał rzeczowo czarodziej. Nie krył się z tym, że jest na Raula zły. Podróż do Cintry nie była w jego planach, a Reinhold je popsuł. - Wyglądamy bardziej jak półkoczowniczy cyrkowcy niż kupcy. Albo objazdowy zamtuz.
- Zamtuz z jedną kurwą? - parsknął Raul. - Naprawdę tanio nas cenisz. Oczywiście bez urazy, Anouk. Ale nie wiem czemu chodzisz taki naburmuszony. Kto jak kto, ale ty powinieneś się najbardziej cieszyć, magu. Wojna to w końcu najlepszy czas na zdobywanie nowych przyjaciół. A od nich można mieć ciekawe profity...

Anouk spojrzała na Raula z lekkim obrzydzeniem, ale nic nie powiedziała.
Cassiv też puścił uwagę mimo uszu. Jego profity zostały w Brugge i właśnie to go doprowadzało do wściekłości. Tylko przez wzgląd na wizerunek nie rzucał wokoło szewskimi kurwami i ich pochodnymi.
- Nie mamy towaru - powiedział zamiast tego.
- Na co nam? Kto by kupował u osób z tak kaprawymi mordami. Ale na najemników się nadajemy. Parę osób w tej kompani udowodniło, że umie sobie radzić. - Może nie powinien wspominać o tym, skoro sam do tej pory palca nie ruszył. Choć z drugiej strony ciekawe co tak ciągnie Cassiva do Triss. Czyżby romans?
-Dobra. To się robi dziwne, panowie... wszyscy doskonale wiemy, że czarodziejom nie w głowie takie głupoty jak kobiety czy romansowanie - zaśmiał się Arhiman. - Wybacz, nie mogłem się powstrzymać - przeprosił wciąż będąc o krok od roześmiania się. - Tak czy siak. Na najmitów się, jak najbardziej, nadajemy. Nawet nie musimy ich udawać. Choć trza coś wymyślić na ciebie. Raczej nie jesteś typem rębajły...
- Nie jest rzecz w tym, czy się na najemników nadajemy - westchnął mag - bo każdy typek z mieczem i nożem może zaciężnego rzezimieszka udawać. Idzie o fakt, że w czasie wojny lepiej najemnikiem nie być! Najemnicy budzą zainteresowanie, mogą być dezerterami albo szpiegami.
Arhiman wzruszył ramionami
- Kupcy ZAWSZE potrzebują ochrony dla swoich towarów. SZCZEGÓLNIE w czasie wojny, właśnie przez tych dezerterów.
- Hahahaha i właśnie widać, że wojnę znasz tylko z książek - pokręcił głową Reinhold. - Szpiedzy nigdy nie wyglądają na zwykłych chlewiarzy, a i czy najemnicy budzą zainteresowanie to bym się sprzeczał. Grunt, że wojna oznacza deficyt ochrony. A ten zapełniamy my. Po za tym. Widzisz wojnę? Jak dobrze pójdzie w tym tygodniu nas tu nie będzie
- Czy wyście zupełnie myśli postradali – Devlin do tej pory zdawał się być nieobecny. Od pożegnania z Gaherisem jego myśli krążyły wokół ich ostatnich rozmów. życie zdawało się cały czas płatać mu figle
– Podejrzewam, że w przeddzień wojny kontrole celne w portach będą niezwykle zaostrzone… Nie ma mowy o wpuszczeniu na statek bandy uzbrojonych awanturników... Nilfgaardczycy są bardzo wyczuleni w tej kwestii. Poza tym przyciągalibyśmy zbyt wiele uwagi - tu spojrzał wymownie w stronę cycków Anouk - wobec prawa musimy być czyści jak łza... Pomysł z kupcami nie był taki zły, zakładając, że ktokolwiek zna południowy dialekt... Tak w ogóle, żeby cokolwiek tutaj wskórać, najpierw trzeba byłoby zapoznać się z lokalną “tradycją”. Musimy się dowiedzieć ile tutejsi urzędnicy biorą w łapę i kto tak naprawdę ma tu największe wpływy... Proponuję zatem odwiedziny jednej z karczm... najlepiej takiej gdzie nikt nie zadaje zbędnych pytań...
 
Mivnova jest offline