Komiksowy V był terrorystą, a nie superbohaterem. Przeciwnicy acta nie potrzebują jednostki, która ich popchnie, bo sami się pchają do działania, w obecnej sytuacji symbol V przestaje mieć sens we własnej konwencji. Teraz to konformiści potrzebują wsparcia. Paniczu, dałeś mi złotą myśl.
Zawsze można przebrać się za anty-antybohatera i zostać terrorystą na smyczy rządu zwalczającym rewolucjonistów. I indywidualny charakter zachowany, i przekonania polityczne obronione. Muszę polakierować maskę Fawkesa na czarno.