Sesja Deadlands.
Szkic sytuacji.
Ja - łowca nagród, G1 - kanciarz (coś w rodzaju maga) i G2 - szalony naukowiec.
Siedzimy sobie w kościele a do drzwi "pukają" stada zombi, przed którymi się tutaj schowaliśmy.
Zombi nacierają (na oko 50).
My stoimy przy ambonie, za nami witraż, 2 metry przed nami i 5 do góry wisi żyrandol, na którym siedzi jakiś gość, który się przygląda co robimy i ma na celu utrudnianie nam życia...
Kiedy zombi były blisko to G2 wpadł na genialny pomysł, żeby rzucić linę nz żyrandol i wspiąć się na górę...
Jakimś cudem mu się udało zarzucić linę i zadeklarował wejścia na nią...
Zbieraliśmy się potem przez kilka minut...
Wyraz jego zdziwienia gdy lina opadła po pociągnięciu był taki głęboki, że...
No nie mówiąc o tym, że żyrandol był już zajęty a lina wisiała na uko i ciężko by było wejść na nią bez wejście w tłum zombi...
Potem ten sam gość wypił płyn na porost włosów - wytwór szalonych naukowców.
Jak każdy ich wytwór ma coś takiego jak niezawodność...
Rzut na niezawodność iii...
Gracz stracił włosy na całym ciele... |