Ten Który Słucha
Z uliczki przy, której Max zatrzymał samochód wyszedł wysoki szczupły mężczyzna. Ubrany był w czarne jeansy luźno opadające na równie czarne skórzane buty. Jasno niebieską jeansową kurtkę nosił rozpiętą na gładkim białym T-shircie. Na ramiona luźno opadały ciemne włosy okalając spokojną, ogoloną twarz.
Mężczyzna miał niebieskie łagodne oczy co nadawało jego postaci ogólnego wyglądu spokojnego marzyciela...
Rozłożył ręce wnętrzem dłoni do stojących przy samochodzie i rzekł łagodnie - Spokojnie moi drodzy, Duchy nie chcą byście rozrywali sobie gardła -
Spojrzał po wszystkich zgromadzonych zatrzymując dłużej wzrok na metysce po czym kontynuował używając swego daru perswazji - przyznam że to dziwna sytuacja, w które się znaleźliście. Każdy tak inny, pochodzący z różnych światów, lecz łączy Was a właściwie nas jeden cel. A Duchy są nam przychylne -
spojrzał na wampirzyce - Łatwiej nam będzie osiągnąć sukces jeśli spróbujemy ze sobą kooperować zamiast się zabijać nie sądzicie, zanim jednak odpowiecie pozwólcie że naprawie swe uchybienie i się przedstawię - Jestem Dirk - Ten Który Słucha - sierp plemienia Dzieci Gai
Spojrzał spokojnie na trójkę przed nim, czekając na ich reakcję
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |