Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2012, 14:14   #184
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Kobieta opuściła kuszę. Nie było już w kogo celować, walka została zakończona i o dziwo wyglądało na to, że nikt z nich nie zginął. Jak tu nie wierzyć w cuda? Dusza kultystki powędrowała do jej pana, wciąż jednak brakowało jej jednej. Demona raczej nie można było liczyć, tym bardziej że wysiłek włożony w jego zabicie dzielił się na więcej osób. Będzie musiała coś wymyślić i to szybko. Nie była to jedyna sprawa, która zajmowała umysł Melissandry gdy podchodziła do pozostałych. Potrzeba odprawienia poprawnego rytuału stawała się coraz bardziej nagląca. Nie mogła jednak uczynić tego tutaj, a już zdecydowanie w tej chwili. Na szczęście jej przyszłe ofiary żyły. Mogła zatem uznać, że odniosła klęskę z równoczesnym zwycięstwem, czyli wyszła na zero.
Może nie do końca, uznała po dłuższej chwili gdy pochwyciła spojrzenie Zebedeusza. Słodki, dzielny, głupi... Dlaczego, miast trzymać się jej boku, rwać się musiał do przodu? Pozwolić by to piękne ciało uległo naruszeniu z innych rąk niż jej własne było czystym szaleństwem.
- Mój drogi... - zniżyła się do tego by uklęknąć obok mężczyzny nie dbając o swą pozycję. - Oczywiście, że pomoże - powiedziała czule po czym pochyliła głowę tak by kolejne słowa tylko on mógł usłyszeć. - Zaś jeżeli tak się nie stanie zawsze liczyć możesz na mą pomoc...

- Anioł..demon..Bogini..a nie - zaczął początkowo majaczyć Zebi -to Mel
Uśmiech się pojawił na jego twarzy. Nie za bardzo rozumiał co ona mówi..
- A to będziesz mi kroić chleb czy jak mam to rozumieć, tą pomoc ? - widać czarny humor nie opuścił go mimo utraty krwi

Jej oczy zalśniły gdy pojawiła się przed nimi wizja wywołana słowami Zebedeusza.
- Jestem pewna, że wspólnymi siłami coś wymyślimy...

Zebedeusz spojrzał na nią. Przez chwilę milczał nic nie mówiąc.
Pokonałem sam trzech kretynów, pokonałem złego magusa czy kim tam był. Przeżyłem walkę z demonem. A chuj.. raz się żyje
Młodzieniec spojrzał na Mel poważnie i uśmiechając się szepnął jej do ucha:
- Nie pierdol..pocałuj mnie

Usta Melissandry ułożyły się w okrutny uśmiech. Jej umysł znajdował się w nieco innej rzeczywistości, oczy dostrzegały inne miejsce... Delikatnie ujęła jego głowę by móc spojrzeć mu w oczy nim pochyliła się niżej i niemal brutalnie połączyła ich usta ze sobą.

Zebi jak to Zebi zaczął ją całować nito dobrze, nito źle. Po prostu jak to Zebedeusz. Jak robić coś to dobrze., więc jego pocałunkiem był kopią pocałunku Mel. Złapał ją za włosy, przyciągając ku sobie, jego język brutalnie szukał jej języka, a czasem przegryzał jej wargę.

Z jej ust wyrwał się jęk zadowolenia umożliwiając mężczyzźnie dostęp do wnętrza jej ust. Pozwalajac by pochłonęło ją szaleństwo wizji i doznań, zacisnęła mocniej dłonie wbijając je w jego włosy. Z dziką rozkoszą smakowała krew ze zranionych ust, dodatkowo pobudzającą mrok kłębiący się w jej duszy. Na chwilę obecną świat równie dobrze mógłby przestać istnieć. Liczyło się tylko tu i teraz. Ból, smak krwi i oczekiwanie na spełnienie... Które musiało jednak poczekać.
Oderwała usta przerywając chwilę obłędu. Przesunęła językiem po wargach zlizując szkarłatne krople.
- Pierdolić... Możesz, tylko czy masz na to odwagę...- wyszeptała tuż nad jego ustami, po czym podniosła się z gracją i odsunęła od niego o dwa kroki. Przyszłosć rysowała się nader interesująco...
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 03-02-2012 o 15:42.
Grave Witch jest offline