Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2012, 18:31   #185
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Albert upadł na kolana. Złożył ręce jak do modlitwy i począł w myślach chwalić Sigmara za łaski jakimi ich obdarzył. Włóczęga był wdzięczy za siłę, za odwagę, za możliwość poszerzenia chwały swojego patrona. Przede wszystkim dziękował za przeżycie tego okropnego starcia. Wstał. Podniósł Gromca i popatrzył na Maxa. Jego ciało leżało w kałuży krwi. Lynre chwycił mocniej młot i podszedł. Chciał zmiażdżyć głowę tego, przez którego to wszystko się stało. Jedna z kapłanek Shaylii jednak położyła dłoń na jego barku. Spokój bijący z jej oczu udzielił się Albertowi. Zrezygnował.

Podszedł do Mordrina. Krasnolud nie wyglądał za dobrze.
- Kapłanki, pomóżcie jemu. Najpoważniej ucierpiał. Żył pewnie będzie do czuję, że dycha. - powiedział do jednej z sióstr.
~Dycha... ale on sam nie będzie z tego zadowolony... - pomyślał.

Ból zaczął mu się udzielać. Usiadł w kącie pomieszczenia i czekał aż ktoś się nim zajmie. Gromiec leżał obok niego. Ten młot był dla niego zbyt ciężki. Albert nie był wojownikiem... Postanowił co zrobi z orężem ich zmarłego towarzysza...
 
Aeshadiv jest offline