Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2012, 20:43   #11
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Robert nie przysłuchiwał się tłumaczeniom kapitana co do tawern. Bo też uważał, że lepiej samemu zaciągnąć języka na miejscu. Cztery miesiące wszak to kupa czasu. Wiele się przez ten czas w Port Hope mogło zmienić. Na razie zresztą nie był głodny.
Od czasu do czasu zerkał na dziewczynę, na którą miał oko podczas wyprawy. Nie żeby do pannicy de Briosse odczuwał jakiś romantyczny poryw serca. Nie należał bowiem do tego typu ludzi. Po prostu dał słowo honoru i otrzymał sowitą zapłatę. Którą w zasadzie przejadł i przegrał w kości.
Główne jednak szlachcic spoglądał na sam port, z niecierpliwością oczekując na postawienie stopy na stałym lądzie.
Wrzaski i latające punkty nie wzbudzały większego zainteresowania de Marsac’a. Dopóki, dopóty nie zaczęły rozrabiać. Robin gdzieś pognała... i w sumie dobrze. Niech się dziewczyna chroni pod pokładem. Mniej zmartwień na jego głowie.
Gdy bestie zaatakowały pasażerów, w dłoniach szlachcica błyskawicznie znalazły się dwa ciężkie



pistolety dubeltowe. Jednocześnie wystrzeliły mierząc do dwóch różnych małp, znajdujących się najbliżej Roberta. Potem pistolety wystrzeliły ponownie mierząc do kolejnych dwóch najbliższych celów.
Świst strzały jaki nastąpił chwilę później, uświadomił szlachcicowi, że jego przymusowa podopieczna wylazła na pokład. Z łukiem w dłoniach.
Robert schował za pas oba już bezużyteczne pistolety i sięgnął po te, które miał za plecami. te jednak nie huknęły. Kulki z nich de Marsac przeznaczył na te małpki, które zagroziłyby bezpośrednio Robin.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 11-02-2012 o 19:57.
abishai jest offline