Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2012, 21:40   #13
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Rosalinda od razu zwróciła uwagę na dziwne nietoperzo-małpy lecące na statek – odprowadzała wzrokiem swojego sokoła i nie mogła ich przegapić.
Zwierzęta leciały pewnie, nie wahając się. Nie wiedzieć czemu skojarzyły się kobiecie z atakująca watahą wilków. Nie zwlekając dłużej pobiegła do swojej kabiny i po sekundzie wyszła, uzbrojona w rapier w jednej, a sztylet w drugiej ręce.

Szybkim spojrzeniem ogarnęła sytuację - zwierzęta rozproszyły się, nie atakowały stadem, tylko każde pojedynczo, w sporym chaosie. Wyglądało na to, że nie wypracowały stadnych mechanizmów, albo była to luźna zbieranina zwierząt. Z jednej strony, była to okoliczność korzystna – zorganizowany atak wyrządziłby dużo więcej szkód, ale z drugiej strony – wyglądało na to, ze grupa nie ma przywódcy. A wyeliminowanie takiego zakończyło by atak.

Trudno. Oszacowała sytuacje, oceniając zagrożenie. Z jednej strony – dwa osobniki atakujące szypra, walczącego o utrzymanie statku na kursie, z drugiej strony – wrzaski kucharza przy palenisku. Nie potrzebowali pożaru.
Skoczyła w stronę szypra, cięła sztyletem raz i drugi, z zimną precyzją, skoncentrowana i skuteczna celując w żywotne organy zwierząt. Ktoś patrzący z boku mógłby nawet powiedziec, że znajdowała w całej sytuacji dziwne upodobanie, coś mrocznego zapaliło się w jej oczach. Jednocześnie pilnowała, żeby nie trafić ludzi. Z boku polała się jakaś woda, ktoś wymachiwał wiadrem…

- Kuchnia! – krzyknęła do mężczyzn – palenisko! Podpalą statek!
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 04-02-2012 o 22:22.
kanna jest offline